"Po nocy są takie wnioski jak po dniu. Czekamy na pana premiera. Nic nie zostało ustalone, nic nie zostało uzgodnione" - tak o nocnych rozmowach z szefem resortu rolnictwa mówił RMF FM Tomasz Obszański, Przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność". Rolnicy od wtorku okupują Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju wsi. Są niezadowoleni z postępów w realizacji postulatów porozumienia zawartego z ministerstwem w marcu.

Co działo się w nocy w ministerstwie?

12 osób spędziło noc w siedzibie resortu rolnictwa. Do późnych godzin nocnych trwały rozmowy protestujących z Czesławem Siekierskim i wiceministrem Michałem Kołodziejczakiem. Nie przyniosły one oczekiwanych rezultatów. Minister Siekierski jest postawiony pod ścianą, dlatego że wszystko uzależnione jest od premiera Donalda Tuska, który jest obojętny na głos rolników czekających na konkrety - mówił RMF FM Tomasz Obszański.

Według Obszańskiego minister Siekierski w trakcie rozmów miał powiedzieć, że jest uzależniony od decyzji premiera i pieniędzy. Uważa, że Donald Tusk nie widzi potrzeby rozmowy z rolnikami. Mówi, że to powinien załatwić resort rolnictwa, a resort rolnictwa zrzuca winę na decyzję rządu - podkreślał.

Jego zdaniem szef rządu jest niechętny osobom, które zarabiają na życie dzięki rolnictwu. Odbieramy to jako uderzenie w rolników, uderzenie w cały sektor rolny, który ma ogromne problemy, a strona rządowa nie robi z tym zupełnie nic - mówił.

Obszański dalej domaga się, aby do resortu przyjechał premier. Na razie ze strony szefa rządu nie ma jednak żadnych deklaracji. Protestujący to przedstawiciele Solidarności Rolników Indywidualnych (SRI) - organizacji, która w marcu w Jasionce podpisała porozumienie z ministrem rolnictwa dotyczące m.in. dalszych działań strony rządowej ws. relacji gospodarczych z Ukrainą.

Rolnicy też przed resortem

O poranku przed siedzibą resortu była też mała grupa rolników. Będzie (nas więcej - przyp. RMF FM). O wszystkim nie możemy mówić, na pewno będą rolnicy - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem jeden z rolników.

Mężczyzna podkreślił, że rolnicy z innych części Polski są w drodze do Warszawy. Nie wiadomo jednak o jak dużą grupę chodzi. 

Inny z rolników deklaruje, że protestujący będą na terenie resortu do momentu aż przyjedzie do nich premier.

Niespokojnie było (...) Będziemy czekać na spotkanie z premierem, który powinien wytłumaczyć dlaczego nie są realizowane porozumienia, które sam premier inicjował - podkreślił.

Część środowiska odcina się od protestu

Od tego protestu okupacyjnego odciął się właśnie Związek Zawodowy Rolników i Organizacji Rolniczych. Prezez związku Sławomir Izdebski tłumaczył, że rolnicy, którzy teraz są w gmachu ministerstwa i dwa tygodnie temu podpisali porozumienie z rządem w Jasionce, nie reprezentują całego środowiska rolników.

Ta szopka, która jest w ministerstwie, ci panowie wiedzą, że zostali uznani za tych, którzy zdradzili rolników podpisując dokument w Jasionce - tłumaczył.

Co o rozmowach mówi resort?

Przed północą komunikat o rozmowach z rolnikami wydało ministerstwo. "W późnych godzinach wieczornych w ministerstwie trwają rozmowy ministra Czesława Siekierskiego z przedstawicielami protestujących rolników, którzy 19 marca br. podpisali w Jasionce uzgodnienia z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi" - poinformował resort na swojej stronie internetowej i za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Jak podało ministerstwo "w międzyczasie odbyły się rozmowy i konsultacje na szczeblu ministrów rolnictwa Polski i Ukrainy, a także przedstawicieli stowarzyszeń rolniczych obu stron", a także "odbyło się spotkanie na szczeblu międzyrządowym w dniu 28 marca br.".

MRiRW przekazał, że "przyjęte uzgodnienia w Jasionce w znaczącym zakresie zostały zrealizowane". Resort wymienia pięć punktów, dotyczących m.in. "spraw związanych z Zielonym Ładem" i "zasad uruchomienia pomocy dla producentów zbóż", a także zapewnia, że "podtrzymywane jest dalej embargo na import do Polski zbóż, kukurydzy, rzepaku, słonecznika, mąki, otrąb, śrut, makuch z Ukrainy" oraz "prowadzone są prace nad utrzymaniem wysokości podatku rolnego na poziomie 2023 roku".

"W związku z tym, że strona ukraińska zapowiedziała ograniczenie do minimum tranzytu przez Polskę swoich produktów rolnych od kwietnia do czerwca br., Ministerstwo Rolnictwa nie wystąpiło z wnioskiem o wstrzymanie tranzytu ukraińskich produktów rolnych przez Polskę" - informuje MRiRW.

"Uwzględniając powyższe należy stwierdzić, że Ministerstwo Rolnictwa realizuje postulaty i uzgodnienia podjęte z przedstawicielami protestujących rolników. Jak stwierdził minister Czesław Siekierski, szereg działań wymaga wielu ustaleń międzyresortowych i określonych procedur, co wydłuża realizację uzgodnień" - czytamy w komunikacie na stronie internetowej resortu.

Porozumienie z Jasionki

20 marca informowaliśmy o tym, że w Jasionce koło Rzeszowa podpisane zostało porozumienie pomiędzy przedstawicielami organizacji rolniczych i ministrem rolnictwa. Dokument został podpisany w nocy. Zaprezentowano go na konferencji prasowej podczas drugiego dnia Europejskiego Forum Rolniczego.

Jeden z punktów porozumienia przewiduje, że minister rolnictwa ma zwrócić się do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o wstrzymanie tranzytu przez terytorium Polski produktów rolnych z Ukrainy objętych embargiem.

Strony zadeklarowały w dokumencie również, że uregulowane muszą być relacje handlowe między oboma krajami, w tym dostęp do rynku takich produktów jak m.in. zboże, rzepak, kukurydza, cukier, drób, jaja, owoce miękkie i jabłka.

W porozumieniu zawarto również punkt dotyczący dopłat, które mają objąć m.in. jęczmień i żyto. Dopłaty mają być wypracowane na poziomie pomocy z 2023 roku i dotyczyć mają zboża, które zostało sprzedane w okresie od 1 stycznia do 30 maja 2024 r.