480 osób ma zostać ewakuowanych z dzielnicy Borowiczki - zdecydował prezydent Płocka Mirosław Milewski. Kurierzy dostarczają decyzje na piśmie do mieszkańców. Powodem ewakuacji jest wzrost zagrożenia powodziowego, związanego z wysokim poziomem przepływającej przez Borowiczki rzeczki Słupianki, dopływu Wisły. Od kilku dni wały wzdłuż Słupianki były wzmacniane workami z piaskiem i zabezpieczane folią.

To sami mieszkańcy zdecydują, czy opuścić domy. Jak mówił naszemu reporterowi prezydent Płocka to akcja raczej profilaktyczna. Wały na dopływie Wisły są tam stare, przemiękają. Prawdopodobieństwo, że zostaną przerwane, prezydent ocenił na 20-30 procent. Mieszkańcom zapewniono miejsca w internatach, z wyżywieniem i opieką medyczną. Do ratowania wałów jedzie wojsko.

Do ewakuacji wyznaczono ulice: Zarzeczną, Pocztową, Podwale, Powiśle, Roztocze, Rybną. Na tym obszarze znajdują się domy jednorodzinne. Do odwołania zamknięta została dla ruchu samochodowego ulica Harcerska.

Poziom Wisły w Płocku w ostatnich dniach stabilizował się, a w niedzielę po przerwaniu przez rzekę wału w pobliskich Świniarach, przez który woda wdarła się na tereny sąsiednich gmin Słubice i Gąbin, opadł gwałtownie o kilkadziesiąt centymetrów. W poniedziałek rano jednak, po kontrolowanym wysadzeniu wału pod Dobrzykowem, poziom Wisły w Płocku zaczął się znowu podnosić.

Kontrolowane wysadzenie wałów w Dobrzykowie to jest dobra, nawet bardzo dobra wiadomość dla mieszkańców Radziwia, gdyż potencjalne niebezpieczeństwo dotarcia wody do tej lewobrzeżnej dzielnicy Płocka minęło. Natomiast nieco osłabi to wały w Borowiczkach i na Słupiance - mówi Milewski.