Kilkunastu powodzian z Jelcza-Laskowic na Dolnym Śląsku trzy miesiące po wielkiej wodzie nie dostało obiecanej rządowej pomocy w wysokości stu tysięcy złotych. Na przeszkodzie stanęły kruczki prawne.

Pieniędzy nie dostaną ci, którzy według urzędników nie zamieszkiwali w zalanych domach, bo byli gdzie indziej zameldowani. Obiecywano nam pomoc w świetle kamer, a teraz jesteśmy pozostawieni sobie - mówią mieszkańcy Jelcza-Laskowic reporterce RMF FM. Zostałem zalany z winy polskiego państwa. Jeżeli nie doszłoby do powodzi, nie wyciągałbym ręki po pomoc - dodaje mężczyzna, który w powodzi stracił dom.

Tak dramatyczne argumenty nie docierają jednak do bezdusznych urzędników, którzy trzymają się litery prawa. To są pieniądze publiczne, to są pieniądze niemałe. Każdy urzędnik musi przestrzegać przepisów prawa. (...) Te osoby na pewno otrzymają tą pomoc, ale to minimum formalności musi być wykonane. W tej chwili, żeby wyciągnąć pomocną dłoń, my musimy znaleźć jakąś formę, jakąś możliwość - obiecywał Robert Walkowiak z Urzędu Gimny w Jelczu Laskowicach.