Opozycja żąda dymisji rządu i odejścia m.in. prezesa Narodowego Banku Polskiego. Obrona z elementami ataku – tak według politycznych spekulacji zareaguje dziś premier na aferę taśmową - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita".

Donald Tusk może ogłosić na konferencji prasowej o godz. 15 decyzję o dymisjach i postępowaniach wyjaśniających, ale - według rozmówców gazety  - nie zamierza odwołać  całego rządu.Cała opozycja powinna uruchomić proces powołania rządu technicznego, który przygotuje Polskę do wyborów na jesieni - mówi "Rzeczpospolitej" lider Polski Razem Jarosław Gowin, dawny minister sprawiedliwości w rządzie Tuska. I dodaje, że dobrym premierem mógłby być prof. Jerzy Hausner. Jednak Donald Tusk z premierowskiego fotela nie zrezygnuje. Może za to przeprowadzić czystkę w rządzie. Na włosku wisi przyszłość polityczna szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza.

Od czasu wejścia do rządu w lutym ubiegłego roku razem ze swoim przyjacielem, szefem Kancelarii Premiera Jackiem Cichockim, stanowili najbliższy krąg współpracowników Donalda Tuska. Jego ogromna ambicja powodowała, że Sienkiewicz znacznie wykraczał poza swe konstytucyjne obowiązki, zajmując się wieloma kwestiami politycznymi - czego rozmowa z Belką jest dowodem. Sienkiewicz dość beztrosko zajmował się sprawami i interesami, które były delikatne politycznie. Przestrzegałem, że będą z tego problemy - mówi dziennikowi jeden z ministrów.

Autorom taśm chodzi o odwołanie Sienkiewicza. Tyle że dymisja byłaby uleganiem szantażowi tych ludzi - dodaje rozmówca "Rzeczpospolitej" zbliżony do Kancelarii Premiera.

Belka w RMF FM: To nie był polityczny deal

Wczoraj Marek Belka jeden z bohaterów rozmów udzielił ekskluzywnego wywiadu RMF FM. Twierdzi, że rozmowa z Bartłomiejem Sienkiewiczem nie była żadnym "politycznym dealem". Była to rozmowa dwóch ludzi, którzy są zatroskani różnymi przejawami życia w Polsce - zapewnia.

Myśmy przede wszystkim rozmawiali o sytuacjach, jak mówię, szczególnych, które występują rzadko; w Polsce są bardzo mało prawdopodobne, ale do których kraj musi być przygotowany. Nawiasem mówiąc, te działania, o których dzisiaj mówimy, były stosowane w latach 2008 -2009 przez Narodowy Bank Polski. Myśmy wspierali rynek papierów wartościowych, żeby nie dopuścić do załamania się tego rynku i styczności z kryzysem światowym. Po prostu pełna ignorancja. Ludzie nie wiedzą w gruncie rzeczy, jakie są mechanizmy działania w warunkach szczególnych - podkreśla prezes NBP. 

TU ZNAJDZIESZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z MARKIEM BELKĄ