Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku obrońców Marka Falenty o odroczenie mu wykonania kary 2,5 roku więzienia w związku z aferą podsłuchową. Falenta ubiegał się o odroczenie z powodu stanu zdrowia.

Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku obrońców Marka Falenty o odroczenie mu wykonania kary 2,5 roku więzienia w związku z aferą podsłuchową. Falenta ubiegał się o odroczenie z powodu stanu zdrowia.
Marek Falenta (zdj. arch.) /Jacek Turczyk /PAP

Sąd nie uwzględnił wniosku obrony o odroczenie. Będziemy składali zażalenie w tej sprawie. Wyczerpiemy całość procedury - powiedział mec. Marek Małecki, obrońca Falenty. Adwokat nie chciał zdradzić uzasadnienia decyzji sądu. Dodał, że wniosek o odroczenie był spowodowany "kwestiami intymnymi" jego klienta, w tym stanem zdrowia skazanego.

Marek Falenta został skazany w 2016 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia. Biznesmen został ukarany w związku z tzw. aferą podsłuchową. Kelner Konrad Lassota i Krzysztof Rybka zostali skazani na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Sąd odstąpił od ukarania kelnera Łukasza N. - nakazując mu zapłatę 50 tys. zł na cel społeczny.

Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Obrońcy Falenty złożyli kasację do Sądu Najwyższego. Wiemy, że Sąd Apelacyjny w Warszawie przekazał akta do Sadu Najwyższego. Czekamy na wyznaczenie terminu - poinformował mec. Małecki.

Ujawnione w tygodniku "Wprost" rozmowy wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.

(mn)