Prezydent Białorusi pogratulował Swietłanie Aleksijewicz zdobycia literackiej Nagrody Nobla – powiadomiła jego służba prasowa. Reportażystka uchodzi za przeciwniczkę Aleksandra Łukaszenki. Oświadczyła, że nie pójdzie na niedzielne wybory prezydenckie na Białorusi, bo i tak wiadomo, kto zwycięży. Gdyby jednak szła, to głosowałaby na kandydatkę opozycji Taccianę Karatkiewicz.

Prezydent Białorusi pogratulował Swietłanie Aleksijewicz zdobycia literackiej Nagrody Nobla – powiadomiła jego służba prasowa. Reportażystka uchodzi za przeciwniczkę Aleksandra Łukaszenki. Oświadczyła, że nie pójdzie na niedzielne wybory prezydenckie na Białorusi, bo i tak wiadomo, kto zwycięży. Gdyby jednak szła, to głosowałaby na kandydatkę opozycji Taccianę Karatkiewicz.
Okładka książki Swietłany Aleksijewicz /DAVID CHANG /PAP/EPA

Pani twórczość nie pozostawiła obojętnymi nie tylko Białorusinów, ale i czytelników wielu państw świata. Szczerze się cieszę z pani sukcesu. Mam wielką nadzieję, że pani nagroda przysłuży się naszemu państwu i białoruskiemu narodowi - napisał prezydent Białorusi w gratulacjach. Złożył też Aleksijewicz życzenia zdrowia, szczęścia i nowych osiągnięć twórczych z korzyścią dla rodzinnej Białorusi. 

Tymczasem laureatka literackiej Nagrody Nobla oświadczyła, że nie pójdzie na niedzielne wybory prezydenckie na Białorusi. Nie pójdę na wybory, bo przecież wiemy, kto zwycięży. Wiemy, że wygra (obecny szef państwa Alaksandr) Łukaszenka. Będzie miał pewnie 75 proc. Tak myślę. Popatrzy na nastroje społeczeństwa i dorzuci, ile się da (głosów) - oznajmiła Aleksijewicz. Dodała jednak, że gdyby poszła na wybory, to zagłosowałaby na kandydatkę opozycyjnej kampanii "Mów Prawdę!" Taccianę Karatkiewicz. Z kobiecej solidarności. Dlatego że widzę normalną twarz, słyszę normalne słownictwo, którego zupełnie nie słyszę od mężczyzn polityków. Normalne stroje, normalne reakcje. To, czego nie ma u mężczyzn polityków. No, i po prostu dlatego, że (są) pewne nadzieje - oznajmiła.

W niedzielnych wyborach startuje czworo kandydatów, w tym ubiegający się o piątą kadencję prezydencką Łukaszenka, Karatkiewicz, a także szef uważanej za lojalną wobec reżimu Łukaszenki Partii Liberalno-Demokratycznej Siarhiej Hajdukiewicz i naczelny ataman Białoruskiego Kozactwa i szef Białoruskiej Partii Patriotycznej Mikałaj Ułachowicz.

Socjolodzy podkreślają, że wyniki wyborów zależą od frekwencji. Jeśli wyniesie ona zapowiadane w badaniu niezależnego ośrodka NISEPI 72,5 proc., to 45,7 proc. deklarowanego poparcia dla prezydenta Alaksandra Łukaszenki przeobrazi się w 64 proc., a 17,9 proc. dla opozycyjnej kandydatki na prezydenta Tacciany Karatkiewicz - w 25 proc.

(mal)