W Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się debata pod hasłem "Rządowe próby uciszenia wolnych mediów w Polsce, na Węgrzech i w Słowenii". Poparcie dla wolnych mediów wyrazili wszyscy deputowani prodemokratycznych frakcji. Jednie nacjonaliści z grupy Tożsamość i Demokracja oraz Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, do których należy Prawo i Sprawiedliwość twierdzili, że nic się nie dzieje

W Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się debata pod hasłem "Rządowe próby uciszenia wolnych mediów w Polsce, na Węgrzech i w Słowenii". Poparcie dla wolnych mediów wyrazili wszyscy deputowani prodemokratycznych frakcji. Jednie nacjonaliści z grupy Tożsamość i Demokracja oraz Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, do których należy Prawo i Sprawiedliwość twierdzili, że nic się nie dzieje
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Viera Jourova /JOHANNA GERON / POOL /PAP/EPA

Media to nie tylko sektor gospodarki, ale i ważny filar demokracji i praworządności. Wolność prasy i pluralizm mediów mają kluczowe znaczenie dla demokracji - mówiła wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Viera Jourova. Jak podkreśliła, niezależne media odgrywają kluczową rolę w pomaganiu obywatelom w podejmowaniu świadomych decyzji, zwalczaniu dezinformacji i manipulacji demokratyczną debatą.

Jourova wskazała, że w ostatnich miesiącach doszło do "niepokojących wydarzeń". Na Węgrzech widzieliśmy, że niezależnemu Klubradio odmówiono odnowienia licencji z powodów, które wzbudzają obawy, i pozostaje ono poza anteną w oczekiwaniu na wynik nowej procedury. W Polsce projekt ustawy o podatku od reklam dotyczący mediów spowodował pojawienie się czarnych ekranów na znak protestu. Mówiłam o tym w Parlamencie, gdy się to stało. Ten projekt jest obecnie poddawany przeglądowi i oczekujemy, że głosy zgłaszające obawy wobec projektu zostaną odpowiednio uwzględnione - wspominała. 

To paradoksalne, że zebraliśmy się na tej sali jeszcze raz, żeby dyskutować o niczym. Jeśli przyjrzymy się sprawom uczciwie, to zauważymy, że rządy w Warszawie i Budapeszcie są krytykowane codziennie przez wiele mediów bez żadnej cenzury i bez ograniczeń - mówił europoseł z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Raffaele Fitto. Rząd Polski zaproponował projekt opodatkowania przychodów z reklam, tak jak istnieje to w wielu państwach członkowskich UE i nigdy wcześniej nie spowodowało to skandalu. Jest to propozycja, która jest wciąż przedmiotem konsultacji - dodał.

Była premier, a obecnie europosłanka PiS Beata Szydło przekonywała z kolei, że podatek dotyczący reklam obejmie największych gigantów medialnych i gigantów cyfrowych, którzy nie płacą w Polsce podatków. Jak mówiła, wolność słowa, wolność prasy, zakaz cenzury gwarantuje polska konstytucja.
Szydło zaapelowała też o nieorganizowanie debat w PE "opartych na fake newsach i dezinformacji".

Holenderski europoseł Jeroen Lenaers z Europejskiej Partii Ludowej przekonywał, że rząd PiS w Polsce próbuje uciszyć wolne media. Chce pozbawić obywateli prawa do informacji i zniszczyć praworządność - ocenił. Mówił, że demokracja umiera w ciemnościach i mrok zapadł w Polsce, tak jak czarne stały się ekrany w proteście przeciw próbie odebrania środków niezależnym mediom.

Niemiecka europosłanka Birgit Sippel przemawiająca w imieniu socjaldemokratów mówiła, że przejawem dążenia do ograniczenia wolności słowa w Polsce jest wykupienie przez Orlen regionalnych gazet należących do Polska Press.

Belgijski europarlamentarzysta z prawicowej grupy Tożsamość i Demokracja Tom Vanderiessche stwierdził, że Polska i Węgry płyną swoim własnym kursem i nie chcą masowej imigracji, dalszej uniformizacji, centralizacji i biurokratyzacji UE. Chcą zachować swoją własną tożsamość i podejmować samodzielne decyzje. Zamiast tej debaty na temat wolności mediów powinno się mówić o subsydiarności. To jest przecież główny element Wspólnoty. Razem możemy uczynić więcej niż w pojedynkę, ale z poszanowaniem suwerenności - zaapelował.

Europoseł Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorski powiedział, że w Polsce "media publiczne stały się goebbelsowskim narzędziem eurofobii", a obecnie "przyszedł czas na media prywatne". Ostania próba odbywała się pod przywództwem pana nazwiskiem Obajtek. Pan Obajtek jest w trudnej sytuacji, ponieważ wolne media oskarżają go o kłamanie pod przysięgą. Więc oczywiście nie lubi on prywatnych mediów - powiedział polityk PO.

W debacie wziął też udział europoseł Robert Biedroń, który stanął na mównicy i powiedział: "Tak wgląda demokracja bez wolnych mediów", by następnie zasłonić usta tabliczką z napisem "Wolne media" i stać bez słowa przez kilkadziesiąt sekund.