IAAF zapowiedziało dyskusję nad zmienionymi w ubiegłym roku przepisami o falstarcie po tym, jak w dwóch dniach lekkoatletycznych mistrzostw świata w Daegu zdyskwalifikowano za to kilku sportowców, w tym rekordzistę globu na 100 m Jamajczyka Usaina Bolta. "Do debaty ma dojść za tydzień, na zakończenie imprezy w Korei Południowej" - zdradził rzecznik IAAF Nick Davies.

W Daegu po raz pierwszy w historii mistrzostw świata zastosowano przepis eliminujący całkowicie falstart. Już pierwszy zawodnik, który go popełni, karany jest dyskwalifikacją. Do tej pory jeden był dozwolony.

Przepis przekreślił szanse kilku lekkoatletów startujących w sobotę i niedzielę w biegach na 100 i 400 m. Oprócz Bolta dotknął m.in. mistrzynię olimpijską z Pekinu na 400 m Brytyjkę Christine Ohuruogu.

Ten szokujący także dla kibiców przepis o jednym falstarcie, ma jednak nie tylko przeciwników, ale i zwolenników. Jednym z nich jest były mistrz świata na 1500 m, Brytyjczyk Steve Cram, obecnie komentator telewizyjny. To oczywiście niesamowite, że Bolt zakończył w ten sposób start na 100 m, ale przepis dotyczy wszystkich i on także o tym wiedział. Moim zdaniem w tej zasadzie nie kryje się nic złego. Ludzie, kibice, sportowcy muszą się do tego przyzwyczaić i trzeba zrobić wszystko, by przekonać ich do zaakceptowania zmiany - stwierdził Cram.