W niedzielę 10 kwietnia o godz. 08:41 we wszystkich województwach zawyją syreny alarmowe. Będzie to hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej. "Pamiętamy o tych, którzy 12 lat temu chcąc upamiętnić poległych w Katyniu, sami zapłacili najwyższą cenę" - powiedział szef MSWiA Mariusz Kamiński. Nie wszyscy samorządowcy się z tym jednak zgadzają i zapowiadają, że nie uruchomią alarmów.

W niedzielę o godz. 8:41, zgodnie z przepisami zostaną uruchomione syreny alarmowe w celu upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Jak zaznacza MSWiA, mieszkańcy nie powinni podejmować żadnych czynności.

Sprawa uruchomienia syren wywołała wiele kontrowersji. Do Polski przyjechało ponad 2 mln uchodźców z Ukrainy, wielu z nich wielokrotnie słyszało dźwięki alarmów przeciwlotniczych. Syreny puszczane w naszym kraju mogłyby wywołać u nich panikę. MSWiA poinformowało, że roześle na ich telefony alerty.

Do osób posiadających ukraińskie karty SIM logujących się do polskich sieci komórkowych przesłany zostanie Alert RCB z informacją o uruchomieniu jutro syren w hołdzie Ofiarom Katastrofy Smoleńskiej. SMS zostanie wysłany w języku ukraińskim - napisał resort. 

Obserwatorzy wskazują, że wielu Ukraińców przy wjeździe do Polski wymieniło karty SIM na polskie. 

Samorządowcy sprzeciwiają się

Nie wszyscy samorządowcy zgadzają się z decyzją Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Prezydent Katowic Marcin Krupa poinformował, że jutro w mieście nie zostaną włączone syreny.

Taki niespodziewany sygnał byłby ogromną traumą dla tysięcy Ukraińców, którzy znaleźli schronienie w mieście - napisał.

Podobny komunikat opublikował prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński oraz wiceprezydent Rudy Śląskiej Krzysztof Mejer. Syreny nie zawyją także w Bytomiu, o czym poinformował prezydent Mariusz Wołosz.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zaznaczył, że uruchomienie syren w stolicy leży w gestii wojewody, ale zaapelował o "ciszę", gdyż w mieście jest "120 tysięcy straumatyzowanych ukraińskich dzieci".

Sprzeciw wyraziła również prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. W obliczu trwającej wojny w Ukrainie, nadużywanie tych sygnałów przez rząd i wojewodę, to skrajna nieodpowiedzialność - napisała. 

Rząd zlecił nam uruchomienie syren alarmowych, by uczcić ofiary katastrofy smoleńskiej. Zdecydowanie odmawiamy!!! W Poznaniu przebywa kilkadziesiąt tys. straumatyzowanych uchodźców, w tym dzieci, które nawet na dźwięk samolotu potrafią zareagować strachem i silnym stresem - napisał prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Także miasto Lublin nie włączy jutro syren alarmowych - przekazała rzeczniczka prasowa prezydenta miasta Katarzyna Duma. 

Także prezydent Szczecina poinformował, że w związku z sygnałami od mieszkańców, nie włączy alarmów.

Musicie mieć jednak świadomość, że dostęp do systemu alarmowego mają także służby Urzędu Wojewódzkiego. Mogą to zrobić sami, bez naszego udziału - napisał. 

Apel do władz o nie włączani syren wystosowały także władze Krakowa. Szanowni Państwo, rozumiem potrzebę upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej, ale poprosiłem o zmianę formy. System syren alarmowych w Krakowie podlega wojewodzie, jest 71 takich urządzeń. Zaapelowałem o nieuruchamianie jutro syren alarmowych. Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego nie weźmie udziału w tych ćwiczeniach. W mieście, w którym przebywa 150 tys. uchodźców z Ukrainy tego typu ćwiczenia nie powinny się odbywać - napisał prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w mediach społecznościowych.

Jak poinformował na Twitterze prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek, w stolicy Podkarpacia syreny nie zostaną włączone. "Mieszkamy blisko granicy, codziennie słyszymy warkot latających samolotów wojskowych. Włączenie syren mogłoby spowodować panikę. Mamy też u siebie ok. 100 tys. uchodźców z Ukrainy, którzy słysząc syreny byliby przerażeni" - napisał Fijołek. 

Prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek w komunikacie prasowym podkreślił, że dzisiaj potrzeba spokoju.  "Uznałem, że nie warto fundować stresu - zarówno mieszkańcom naszego miasta, a także obywatelom Ukrainy, których gościmy w Tarnobrzegu. Sądzę, że dziś wszyscy bardziej potrzebujemy spokoju i pozytywnego myślenia, że ten niespokojny czas za naszą wschodnią granicą, wreszcie się skończy. Pamiętając oczywiście o 12. rocznicy tragicznej katastrofy smoleńskiej, liczę na państwa zrozumienie wobec zaistniałej sytuacji" - podkreślił. 

Także prezydent Przemyśla Wojciech Bakun uznał, że w mieście nie będzie słychać w niedzielę syren. W mediach społecznościowych napisał, że samorząd nie miał w planach uruchomienia syren w niedzielę. 
"Ani taka dyspozycja nie przyszła z województwa. (...) Gdyby jednak przyszło takie polecenie, to korzystając ze swoich uprawnień, w związku z przebywającymi na terenie miasta uchodźcami z Ukrainy uciekającymi przed wojną z terenów, w których wycie syren oznaczało realne niebezpieczeństwo - pozostawimy syreny milczące!" - napisał Bakun. 

Syren nie usłyszą również mieszkańcy innego podkarpackiego miasta - Łańcuta. Zapowiedział to na Facebooku burmistrz Rafał Kumek. 

Poboży: Grupa prezydentów miast chce wykorzystać politycznie tragiczną rocznicę

Do kontrowersji wokół zaplanowanego na niedzielę uruchomienia syren alarmowych odniósł się w rozmowie z PAP wiceszef resortu spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży.

Zaledwie kilka razy w roku sięgamy po takie narzędzie, w szczególności przy tych wydarzeniach, które są niezwykle istotne dla naszego kraju. Rocznica katastrofy smoleńskiej, która ma wyjątkowo symboliczny i tragiczny charakter, jest takim wydarzeniem. Dlatego zdecydowaliśmy się na ten krok, szczególnie teraz - mówił. Mieliśmy świadomość, że z uwagi na to, że w Polsce przebywa bardzo wielu uchodźców wojennych, mogliby oni odczytać sygnał uruchomionych syren w sposób niezgodny z naszą intencją - dodał.

Wykorzystaliśmy wszystkie formy zabezpieczenia informacyjnego, które pozwolą na odebranie sygnałów alarmowych zgodnie z naszą intencją - podkreślił wiceszef MSWiA. Dodał, że zainteresowanie mediów jest tak duże, że trudno mu uwierzyć, żeby ktokolwiek jutro, w momencie kiedy zawyją syreny, miał wątpliwości, dlaczego one wyją.

Poboży skomentował reakcję prezydentów niektórych miast, którzy zapowiedzieli, że nie włączą syren alarmowych w niedzielę.

Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że tę sytuację grupa prezydentów dużych miast, rządzonych przez Platformę Obywatelską, czyli prezydent Zdanowską, Dulkiewicz, prezydenta Jaśkowiaka czy Fijołka, skupiona wokół Rafała Trzaskowskiego, postanowiła wykorzystać do politycznej demonstracji - ocenił. Można skrytykować ten pomysł, którym jest decyzja ministerstwa o uruchomieniu syren, ale zapowiedzieć niewykonanie decyzji wojewody i de facto współuczestniczyć w bojkocie upamiętnienia - bo tak to będzie odebrane - to działanie całkowicie niezrozumiałe - powiedział. Mam wrażenie, że tę tragiczną sytuację, tragiczną rocznicę, grupa prezydentów skupionych wokół prezydenta Trzaskowskiego, chce po prostu wykorzystać politycznie. Trudno to inaczej interpretować - przekonywał wiceminister.

Morawiecki: Niech to będzie alarm, który podniesie naszą świadomość

Jutro wyjątkowa rocznica, rocznica największej tragedii współczesnej Polski. Kiedy polska elita z panem prezydentem Lechem Kaczyńskim udawała się do Katynia, aby oddać hołd ofiarom sowieckiej zbrodni to doszło do gigantycznej tragedii i nasi przywódcy zginęli - powiedział w czasie wizyty w Ożarowie Mazowieckim premier Mateusz Morawiecki. Aby wszyscy Polacy wiedzieli, że jest to ten wyjątkowy, moment podjęliśmy decyzję, aby w polskich miastach i miejscowościach zawyły syreny. Żeby nasi goście z Ukrainy nie czuli niepokoju, każdy z nich już dzisiaj dostał SMS-a, żeby wiedział, że jutro takie syreny zawyją - tłumaczył. 

Niech to będzie memento, niech to będzie ten alarm, który podniesie naszą świadomość. Także świadomość tych, którzy czasami próbują dzielić włos na czworo, robić cokolwiek, żeby zburzyć naszą jedność. Ja temu przeciwdziałam i staram się szukać tego, co nas jednoczy i budować wspólny front w walce o suwerenną Ukrainę - powiedział Morawiecki. Oni tam walczą za nas, o naszą sprawę - podkreślił. Widzimy dzisiaj, co dzieje się na Ukrainie. Niech te syreny przypomną nam o tym wszystkim, że to nie jest normalny czas, czas pokoju i bezpieczeństwa. Bo ten normalny czas został zburzony przez zbirów i bandytów z Kremla - podsumował szef rządu.

12. rocznica katastrofy w Smoleńsku

Jutro w wielu miejscach w Polsce odbędą się uroczystości z okazji 12. rocznicy katastrofy. W Warszawie zaplanowano apel pamięci, pokazy filmów, koncerty i msze w intencji ofiar. Wieczorem przed Pałacem Prezydenckim będzie przemawiał prezes PiS Jarosław Kaczyński.

W poniedziałek z kolei podkomisja smoleńska zaprezentuje raport z badania. 

10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, w katastrofie samolotu Tu-154M, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.