"Apel Komisji Współpracy Parlamentarnej UE-Rosja o zwrot Polsce wraku Tu-154M nie przyspieszy prowadzonego w Rosji śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej" - oświadczył na konferencji prasowej szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Po raz kolejny powtórzył, że przed zakończeniem śledztwa dowody rzeczowe nie mogą opuścić Rosji. Jak dodał, śledztwo nadzoruje Władimir Putin.

O apel komisji pytali na konferencji prasowej polscy dziennikarze. W odpowiedzi szef rosyjskiego MSZ-etu stwierdził, że jeśli wezwania z Brukseli oznaczają chęć wywarcia nacisku w tej sprawie, to "można to zrozumieć", ale nie przyspieszy to toku śledztwa.

Stwierdził również, że postępowanie prowadzone przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej toczy się pod nadzorem prezydenta Władimira Putina.

"Śledztwo dobiega końca"

Ławrow po raz kolejny przypomniał także, że według przepisów obowiązujących w Rosji, póki dochodzenie nie jest zakończone, dowody rzeczowe powinny pozostawać w dyspozycji śledczych.

Jest to bardzo poważne śledztwo. Dobiega ono końca, ale jeszcze się nie zakończyło. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie otrzymamy jakieś wiadomości. Nie mogę jednak snuć prognoz - dodał.

Są prawne możliwości zwrotu czarnych skrzynek

Z rosyjskich przepisów wynika jednak, że właściciel rejestratorów polskiego samolotu może zwrócić się o wydanie czarnych skrzynek tupolewa jeszcze przed zakończeniem śledztwa Rosjan. Potwierdził to naszemu korespondentowi przedstawiciel Komitetu Śledczego Rosji. Po oględzinach dowodów, po uznaniu ich za dowody rzeczowe i po przeprowadzeniu ekspertyz, zwraca się je prawowitemu właścicielowi - przyznał Grigorij Smirnof, cytując fragment artykułu 82 rosyjskiego Kodeksu Postępowania Karnego.

Ewentualną odmowę można później zaskarżać w rosyjskiej prokuraturze i w rosyjskim sądzie.

Reporter RMF FM Krzysztof Zasada usłyszał jednak od polskich dyplomatów, że nasze władze z rozmysłem nie wykorzystały możliwości, jakie daje rosyjskie prawo w tej kwestii. Według jego rozmówców, rząd Donalda Tuska ma świadomość, iż decyzje w tej sprawie zapadają na najwyższych szczeblach rosyjskich władz. Dlatego polski minister spraw zagranicznych kilka razy rozmawiał o tej możliwości z szefem rosyjskiej dyplomacji. Nie było jednak formalnego wniosku do prokuratury, bo - jak tłumaczono - chodzi między innymi o autorytet państwa. Według dyplomatów, z którymi rozmawiał nasz dziennikarz, taki wniosek do prokuratury spotkałby się z odmową, a zażalenie trafiłoby do sądu niskiej instancji. Jako strona musiałby zaś występować ambasador, który byłby traktowany jak zwykły adwokat.

Unijni i rosyjscy deputowani apelowali o zwrot wraku i szybkie zakończenie śledztwa

Komisja Współpracy Parlamentarnej UE-Rosja wczoraj przyjęła oświadczenie, w którym zaapelowała o szybkie zakończenie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej oraz zwrot Polsce wraku tupolewa. Autorami inicjatywy byli polscy eurodeputowani: Marek Migalski (PJN), Krzysztof Lisek (PO) i Sławomir Nitras (PO).

To stanowisko - oprócz tego, że wzywa do oddania wraku - to jeszcze wzywa do jak najszybszego zakończenia śledztwa, co jest podwójnym zyskiem dla strony polskiej - mówił później dziennikarzom w Brukseli Migalski.

(edbie)