Trzech archeologów, dwóch geodetów i wojskowy prokurator prowadzący śledztwo smoleńskie - to grupa osób, która dziś po południu powinna wsiąść do pociągu z Warszawy do Smoleńska. Mają tam prowadzić rozmowy o ponownym przeszukaniu miejsca katastrofy z 10 kwietnia.

Archeolodzy mają przede wszystkim przeprowadzić wstępne oględziny miejsca katastrofy i ustalić, czy główne badania będą mogły odbyć się jeszcze tej jesieni, czy dopiero na wiosnę. Zależy to od warunków atmosferycznych i stan miejsca katastrofy. Archeolodzy mają też ustalić zakres prac z - jak się okazuje - wieloma instytucjami, bo chcą się z nimi spotkać prokuratorzy z komitetu śledczego, prokuratorzy ze Smoleńska, milicja i urzędnicy ministerstwa spraw nadzwyczajnych. Natomiast kiedy polscy specjaliści przystąpią już do prac, będą działać pod nadzorem rosyjskich prokuratorów.

Płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej liczy, że po dwudniowych ustaleniach właściwe oględziny miejsca katastrofy zaczną się za kolejnych kilka dni. Mamy nadzieję, że te oględziny pozwolą nam na przyjęcie, że żadnych szczątków ofiar katastrofy już tam więcej nie znajdziemy - dodaje.

Na początku września ludzie szczątki w miejscu katastrofy odnalazła pielgrzymka z Trójmiasta. Na razie nie ma jednak wyników badań DNA, które potwierdziłyby, czy te szczątki należały do ofiar smoleńskiej katastrofy.