Polscy prokuratorzy wnioskują o przesłuchanie trojga obywateli Szwecji w sprawie kradzieży napisu "Arbeit macht frei" z bramy muzeum w Oświęcimiu. Według naszych informacji, chodzi przede wszystkim o milionera Larsa W., który miał zlecić kradzież. Drugą osobą jest Władimir Z. To on dostarczył do Polski samochód, którym później złodzieje wywieźli napis. Trzecia osoba to żona Andersa Högströma.

Ona również, zdaniem prokuratorów, może mieć dużo informacji na temat kradzieży. Polscy śledczy chcą, by przy przesłuchaniach był polski prokurator. Wniosek jest już gotowy, trwa jego tłumaczenie. W przyszłym tygodniu powinien już być wysłany.

Krakowski sąd przedłużył dziś areszt dla Andersa Högströma. Szwed pozostanie w areszcie do 9 września. O przedłużenie wystąpiła krakowska prokuratura, która obawiała się matactwa ze strony Högströma i ryzyka ucieczki.

Szwedowi postawiono zarzut nakłaniania dwóch Polaków do kradzieży napisu "Arbeit macht frei", będącego zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Mężczyzna nie przyznał się do winy i przedstawił własną wersję wydarzeń, która jest weryfikowana przez prokuraturę. Grozi mu kara od roku do 10 lat więzienia. Prokuratura wyraziła zgodę na podawanie jego danych.

Högström został zatrzymany w lutym w Sztokholmie i umieszczony w areszcie. W kwietniu wydano go Polsce.

Do kradzieży napisu doszło 18 grudnia 2009 roku. Napis odnaleziono 70 godzin później we wsi koło Torunia. Sprawcy kradzieży, zatrzymani w tym samym czasie, pocięli go wcześniej na trzy części.

Z ustaleń prokuratury wynika, że pięciu Polaków - wśród których znajdowali się wykonawcy i pośrednicy - działało na zlecenie pośrednika ze Szwecji. W prowadzonym przez polską prokuraturę śledztwie wątek trzech bezpośrednich sprawców kradzieży został wyłączony ze śledztwa i zakończony aktem oskarżenia. Oskarżeni przyznali się do winy, złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze i zostali 18 marca skazani przez sąd na kary od półtora roku do dwóch i pół roku pozbawienia wolności i nawiązki pieniężne. Wyrok został wydany bez przeprowadzania procesu. Jest prawomocny.

Aktem oskarżenia nie zostali objęci pozostali podejrzani - Andrzej S. i Marcin A. Obaj kontaktowali się z podejrzanym o zlecenie kradzieży Andersem Högströmem, dlatego prokuratura uznała, że bez przesłuchania Szweda materiał dowodowy przeciwko nim będzie niepełny.