Po sobotnim "Marszu o Wolność" w Warszawie zostanie skierowanych blisko 800 wniosków do sądu o ukaranie i ponad pół tysiąca notatek do sanepidu - poinformował rzecznik Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak. Sześć osób zatrzymano, a czworo policjantów zostało rannych.

W sobotę w Warszawie pod hasłem "Marsz o Wolność" odbył się protest przeciw wprowadzeniu przez rząd ograniczeń w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.

Uczestnicy demonstracji zgromadzili się przed Pałacem Kultury i mieli przejść na Pole Mokotowskie. Byli w większości bez maseczek, mieli transparenty z napisami "Fałszywa pandemia. Dość kłamstw", "Stop przymusowym szczepieniom", "Stop plandemii", "Stop terapii genetycznej", "Dzieci do szkoły".

Policja w związku z otrzymaniem informacji, że zachowania osób biorących udział w zgromadzeniu prowadzą do zagrożenia dla zdrowia i życia ludzkiego, wystąpiła do przedstawiciela organu gminy o rozwiązanie zgromadzenia.

Zgromadzenie zostało rozwiązane, ale mimo to jego uczestnicy ruszyli w kierunku Pola Mokotowskiego. Doszło do przepychanek z policją. Funkcjonariusze zostali zaatakowani; policja użyła m.in. pałek służbowych, ręcznych miotaczy gazu i granatów hukowych.

"Przyświecała nam zasada: zero tolerancji"

Rzecznik Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak podał, że w sobotę policjanci wylegitymowali 1148 osób i nałożyli 69 mandatów karnych. Zapowiedział również, że do sądu skierowanych zostanie blisko 800 wniosków o ukaranie, z czego ponad 100 dotyczy osób, które tamowały ruch. W w związku z naruszonymi obostrzeniami do sanepidu skierowanych zostanie 538 notatek.

Wczoraj, zgodnie z naszą zapowiedzią, przyświecała nam zasada: zero tolerancji. Podjęto czynności wobec wszystkich osób, które w naszej ocenie dopuściły się naruszeń przepisów prawa - tłumaczył nadkom. Sylwester Marczak. Dodał, że policjanci mieli do czynienia z agresją ze strony części osób protestujących. Czworo policjantów zostało rannych. Troje z nich trafiło do szpitala. Mówimy m.in. o urazach głowy. Na całe szczęścia obrażenia funkcjonariuszy nie wymagały hospitalizacji i wszyscy opuścili szpital - poinformował.


Policjanci zatrzymali sześć osób - jedna była poszukiwana listem gończym do odbycia kary aresztu, a cztery naruszyły nietykalność cielesną funkcjonariuszy. Jedna osoba została zatrzymana za posiadanie mefedronu.

W dalszym ciągu w areszcie policyjnym przebywają dwie osoby. Oczywiście nie jest to koniec zarzutów związanych z przestępstwami. Nie wykluczamy, że liczba ta się zmieni, gdyż cały czas analizowane są nagrania z kamer. Prowadzimy także postępowanie w kierunku art. 165 kk, czyli sprowadzenia zagrożenia. Dotyczy ono organizatorów - powiedział Marczak.