Minister zdrowia Łukasz Szumowski został przesłuchany w tzw. aferze maseczkowej. Chodzi o zakup za ponad 5 mln złotych ponad 100 tysięcy maseczek, które - jak okazało się po badaniach - nie spełniały norm ochrony przed wirusami. Pośrednikiem transakcji był instruktor narciarstwa, znajomy ministra Szumowskiego.

Z ustaleń dziennikarza RMF FM Mariusza Piekarskiego wynika, że do przesłuchania Łukasza Szumowskiego doszło kilkanaście dni temu, pod koniec maja. Dokładnej daty nie ujawniają jednak ani sam minister, ani prokuratura.

Co istotne, nie było to wezwanie śledczych: to Łukasz Szumowski poprosił o przesłuchanie i złożył wyjaśnienia ws. zakupu maseczek, które - jak się okazało - nie spełniały norm bezpieczeństwa.

"Sam się zgłosiłem i złożyłem zeznania w tej sprawie. Śledztwo nie jest publiczną sprawą" - tak minister zdrowia odpowiedział na pytania Mariusza Piekarskiego o to, co dokładnie zeznał i czy był pytany o znajomość z dostawcą trefnych maseczek.

Prokuratura także milczy w tej sprawie, a pytana o postępy w śledztwie i wykonywane czynności zasłania się "planem śledztwa".

Już wcześniej jednak ujawniliśmy, że śledczy przeszukali kilka miejsc, choćby w Małopolsce, związanych z firmami, które sprzedały resortowi zdrowia trefne maseczki.

Śledztwo toczy się wciąż ws. oszustwa i wyłudzenia na szkodę resortu zdrowia i - jak ustalił dziennikarz RMF FM - nikt z resortu - poza ministrem Szumowskim - nie był w nim przesłuchiwany.


Opracowanie: