To był najgorszy moment, żeby się w ten sposób zachowywać. Stanowczo nie popieram takiego świętowania w Zakopanem, szczególnie w okresie, kiedy walczymy z epidemią. To jest niedopuszczalne - oświadczył burmistrz Zakopanego Leszek Dorula, komentując sobotnie zachowanie "pseudoturystów". Jak szacuje policja, w sobotę wieczorem na Krupówkach było nawet kilka tysięcy ludzi. Pojawiły się grupy tańczących osób. Dochodziło niestety też do awantur. Zaprowadzanie porządku w Zakopanem i powiecie tatrzańskim trwało do samego rana.

Na weekend do Zakopanego i okolicznych miejscowości tatrzańskich przyjechało bardzo wielu turystów. Już wcześniej szacowano, że może to być nawet 20 tysięcy gości.

W związku z poluzowaniem obostrzeń koronawirusowych, otwarte zostały hotele i pensjonaty. Dodatkowo na ten weekend nałożyły się walentynki i konkurs skoków na Wielkiej Krokwi.

Od piątku policja w powiecie tatrzańskim interweniowała 200 razy. Po sobotnich zawodach na Wielkiej Krokwi, na Krupówkach było kilka tysięcy turystów. Wielu z nich przesadziło z alkoholem i wszczynało awantury.  Ubiegłej nocy zatrzymano siedem osób: dwie osoby usłyszały zarzuty ataku i znieważenia policjantów, a cztery osoby zostały zatrzymane do wytrzeźwienia.

Jak powiedział RMF FM rzecznik zakopiańskich policjantów Roman Wieczorek, były to dwie panie i dwóch panów w wieku 30 lat z centralnej Polski, którzy byli tak zamroczeni alkoholem, że "leżeli w śniegu". Jedynym ratunkiem dla nich było zabranie ich na komendę do czasu wytrzeźwienia.

Wieczorem powiedział nam, że "przez całą noc powtarzały się burdy i awantury w pensjonatach czy hotelach w gminie Bukowina Tatrzańska, w Kościelisku, a na obrzeżach Zakopanego przy pensjonacie spłonął samochód. Było to prawdopodobnie celowe podpalenie".

Burmistrz Zakopanego przyznał, że większość turystów przestrzega zasad sanitarnych, natomiast chuligańskie wybryki dotyczą grup tzw. pseudokibiców skoków, którzy nie potrafią wypoczywać pod Tatrami, cieszyć się kontaktem z przyrodą czy osiągnieciami naszych sportowców.

"To nawet nie chodzi o zachowanie przyzwoitości, ale o zwykłą ludzką kulturę i szacunek do drugiego człowieka, którego widocznie brakuje tym, którzy ubliżają interweniującym policjantom" - powiedział Leszek Dorula i dodał, że jedną z przyczyn takich zachowań może być zamknięta gastronomia i lokale rozrywkowe.

"Turyści, kibice nie mają gdzie usiąść i gdzie rozładować swoich emocji. Zawsze po emocjach sportowych związanych ze skokami kibice chętnie szli do lokali. Tym razem z uwagi na obostrzenia są one zamknięte" - wyjaśnił burmistrz i podkreślił, że nie podważa decyzji o zamknięciu lokali gastronomicznych.

Prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz obawia się, że skutkiem zachowania nieodpowiedzialnych turystów może być powrót do pełnego lockdownu, który odbije się zarówno na turystach, jak i na przedsiębiorcach.

"Chyba nie zdaliśmy egzaminu jako społeczeństwo" - powiedziała.

Wielu mieszkańców Zakopanego było zbulwersowanych zachowaniem "pseudoturystów", którzy przyjechali na Krupówki, aby się awanturować z policją. Zakopiańska komenda odbiera wiele zgłoszeń z żądaniem stanowczych działań wobec takich osób.