Większość ludzi zakazi się koronawirusem, naszym celem jest spowolnienie jego rozprzestrzeniania się - powiedziała w środę kanclerz Niemiec Angela Merkel na poświęconej epidemii konferencji prasowej w Berlinie.

Jeżeli ten wirus jest wokół nas, a ludzie nie mają odporności i nie istnieją żadne (pozwalające wyleczyć go - PAP) terapie, wówczas 60 do 70 proc. populacji będzie zakażona - ostrzegała Merkel. Dodała, że należy skupić się na tym, by spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa i nie przeciążać systemu opieki zdrowotnej. Chodzi o zyskanie czasu - zaznaczyła.

Wierzę, że pakt stabilności i wzrostu jest wystarczająco elastyczny, by poradzić sobie z wyjątkowymi sytuacjami - oświadczyła Merkel.

Podkreśliła, że dotyczy to zarówno Niemiec, jak i Włoch. Oczywiście, że nie mówimy, że nie możecie inwestować w swój system opieki zdrowotnej - odniosła się do sytuacji we Włoszech, kraju, który zmaga się z największą liczbą przypadków zakażenia koronawirusem w Europie i w związku z tym zwiększa swój tegoroczny deficyt budżetowy.

Przywódcy państw UE we wtorek uzgodnili zakres współpracy w przeciwdziałaniu epidemii Covid-19. Komisja Europejska zapowiedziała stworzenie wartego 25 mld euro funduszu, który ma złagodzić wpływ koronawirusa na unijną gospodarkę. Oprócz tego, jak powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, "konieczne będzie elastyczne stosowanie przepisów UE, szczególnie w odniesieniu do pomocy państwa oraz paktu stabilności i wzrostu".

Merkel zapewniła, że Niemcy wykonają swoją część pracy w zwalczaniu skutków epidemii oraz nie będą blokowały planów stworzenia europejskiego funduszu i innych działań zmierzających do złagodzenia wpływu koronawirusa na europejską gospodarkę.

Zapytana, czy rząd Niemiec będzie się trzymał planu zbilansowanego budżetu, kanclerz odpowiedziała, że "sytuacja jest wyjątkowa" i "zrobimy to, co konieczne, aby przez to przejść". Na końcu przyjrzymy się, co to oznacza dla budżetu - podkreśliła Merkel. Niemiecka liderka odmówiła ustanowienia limitu wydatków na zwalczanie epidemii i jej skutków.

"Widzimy, co dzieje się we Włoszech"

Kanclerz Niemiec zapowiedziała też, że jej kraj na razie nie będzie dostarczał konkretnej pomocy materialnej dla przeciążonego włoskiego systemu opieki zdrowotnej. Podkreśliła, że w najbliższych dniach będzie rozmawiała z włoskim premierem Giuseppe Contem, by dowiedzieć się, "jak można pomóc".

Nie jesteśmy obojętni, kiedy widzimy, co się dzieje we Włoszech, ale to nie tak, że nasz własny system opieki zdrowotnej nie jest obecnie obciążony - odpowiedziała Merkel na pytanie włoskiego dziennikarza. Wszyscy jesteśmy w stresującej sytuacji, ale jesteśmy związani przyjaźnią i będziemy postępować jak przyjaciele - dodała.

W konferencji prasowej uczestniczył również federalny minister zdrowia Jens Spahn oraz szef odpowiedzialnego za zapobieganie i kontrolę chorób Instytutu im. Roberta Kocha (RKI) Lothar Wieler.

Spahn tłumaczył, że zamknięcie niemieckich granic nie pomogłoby w walce z koronawirusem i RFN nie podąży śladem sąsiedniej Austrii, która we wtorek wprowadziła obowiązujący do 1 kwietnia zakaz wjazdu dla osób przybywających z Włoch.

Wieler wyraził przypuszczenie, że w Niemczech nie ma wielu niewykrytych przypadków zakażenia koronawirusem.

Ponad tysiąc infekcji w Niemczech

Według danych RKI podanych we wtorek wieczorem, w Niemczech odnotowano 1 296 infekcji wirusem, najwięcej (484) w Nadrenii Północnej-Westfalii, a w samym powiecie Heinsberg, położonym w tym landzie, potwierdzono ich ponad 290. W środę media poinformowały o zgonie trzeciej osoby z Covid-19.

W środę władze Berlina wprowadziły zakaz zgromadzeń z udziałem ponad 1000 osób; ma on obowiązywać do połowy kwietnia. Jest to kolejny kraj związkowy, który zastosował tego typu ograniczenie.

Jak podaje agencja CTK, premier Czech Andrej Babisz odniósł się w środę do wypowiedzi Merkel, mówiąc: Nie chcę komentować sytuacji w Niemczech, ale wydaje mi się, że takie stwierdzenia mogą powodować panikę.