Góry śmieci rosną na ulicach Nowego Jorku. To efekt protestu części pracowników służb miejskich, którzy postanowili, że nie poddadzą się obowiązkowemu szczepieniu przeciwko koronawirusowi. Nowy burmistrz Nowego Jorku zapowiada, że podejmie negocjacje, które mogłoby uśmierzyć kryzys.

Według nowojorskich mediów, około półtora tysiąca pracowników służb oczyszczania miasta nie pracuje. Kilka dni temu minął zarządzony przez dotychczasowego burmistrza Billa de Blasio ostateczny termin przyjęcia przynajmniej jednej dawki szczepionki. 

Ponieważ część śmieciarek nie ma obsady, na chodnikach zaczynają się piętrzyć góry rozkładających się śmieci.

Kryzys dotyczy nie tylko służb oczyszczania. Problemy są w nowojorskiej policji i straży pożarnej. Podobne kłopoty pojawiły się też w innych amerykańskich miastach, których władze wprowadziły obowiązek szczepienia się. 

Według "The Washington Post", wybrany właśnie nowy burmistrz Nowego Jorku, były oficer policji Eric Adams, który podobnie jak Bill de Blasio reprezentuje Partię Demokratyczną i popierał obowiązkowe szczepienia, zapowiada negocjacje.

Władze miasta podają, że spośród 160 tysięcy pracowników służb miejskich, zaszczepienia się odmówiło kilkanaście tysięcy.


Opracowanie: