107 osób, wśród nich dzieci, ucierpiało w domniemanym ataku z użyciem broni chemicznej, do jakiego miało dojść w nocy z soboty na niedzielę w mieście Aleppo w północno-zachodniej Syrii. Takie informacje przekazała syryjska agencja prasowa SANA. Damaszek i Moskwa oskarżyły o atak siły syryjskiej opozycji: rebelianci mieliby uderzyć w trzy rejony Aleppo pociskami zawierającymi gazy, które powodowały duszności. Rebelianci zaprzeczają.

Jak podała agencja Reutera, wskutek ataku kilkadziesiąt osób ma problemy z oddychaniem.

Nie wiemy, jakie rodzaje gazów (zastosowano), ale podejrzewaliśmy, że jest to chlor, i leczymy pacjentów na tej podstawie zgodnie z objawami - powiedział Reuterowi przedstawiciel lekarzy w Aleppo Zaher Batal.

Sprecyzował, że pacjenci mieli trudności z oddychaniem i zapalenie oczu, trzęśli się i mdleli. Dodał również, że szpitale zwolniły już wielu poszkodowanych.

Tę informację potwierdził dyrektor generalny syryjskiej medycyny sądowej Zaher Hajo: w rozmowie z Associated Press podał, że zdecydowana większość ze 105 osób, które przywieziono w nocy z obrażeniami do dwóch szpitali w Aleppo, została wypuszczona do domów. W placówkach pozostało - według przekazanych przez niego informacji - 15 osób. Hajo dodał również, że stan dwóch osób - który określano początkowo jako krytyczny - poprawił się.

Nieco inne dane nt. liczby poszkodowanych przekazało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka - organizacja z siedzibą w Londynie dysponująca siatką informatorów w Syrii. Obserwatorium podało, że do szpitali trafiły w wyniku ataku 94 osoby, a do teraz pozostało w nich 31 osób.

Reuters zwraca uwagę, że to największa liczba poszkodowanych w Aleppo, od kiedy siły rządowe i ich sojusznicy odbili to miasto z rąk rebeliantów przed dwoma laty.

Syryjscy rebelianci i przedstawiciele syryjskiej opozycji zaprzeczają oskarżeniom o dokonanie w Aleppo ataku chemicznego i zarzucają rządowi w Damaszku próbę podkopania zawieszenia broni.

Syryjskie MSZ wezwało tymczasem w oświadczeniu "Radę Bezpieczeństwa ONZ do natychmiastowego i stanowczego potępienia tych terrorystycznych zbrodni" i powzięcia "odstraszających środków karnych przeciwko narodom i reżimom, które wspierają i finansują terroryzm".

Do sprawy ataku w Aleppo odniosło się również rosyjskie ministerstwo obrony, które oskarżyło rebeliantów o wystrzelenie pocisków z gazem chlorowym z terenu muhafazy (prowincji) Idlib, będącej bastionem rebeliantów.

Moskwa - kluczowy sojusznik prezydenta Syrii Baszara el-Asada - zapowiedziała ponadto podjęcie rozmów z Turcją, która wspiera niektóre frakcje syryjskich rebeliantów i pomogła doprowadzić do zawieszenia broni w Idlibie.


(e)