Rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski poinformował, że od piątku z Odry strażacy wyłowili aż 80 ton śniętych ryb. Akcja zwalczania skutków katastrofy ekologicznej wciąż trwa.

W zwalczanie skutków katastrofy ekologicznej na Odrze zaangażowanych jest 450 strażaków. Działają oni głównie w woj. lubuskim i zachodniopomorskim.

Cały czas rozstawiają zapory, odławiają martwe ryby. Od minionego piątku zebrali ok. 80 ton martwych ryb - powiedział Kierzkowski.

W sobotę strażacy zostali również zawiadomieni o śniętych rybach na rzece Ner na pograniczu woj. wielkopolskiego i łódzkiego. Odłowili tam ok. 250 kg martwych ryb. "Sytuacja jest już stabilna" - ocenił rzecznik PSP.

W sumie 2500 policjantów i strażaków jest zaangażowanych w działania związane z monitorowaniem sytuacji wzdłuż biegu Odry w związku ze skażeniem rzeki - poinformowało w niedzielę w mediach społecznościowych Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Sprawa zatrucia Odry

Pod koniec lipca mieszkańcy nadodrzańskich terenów alarmowali, że znajdują sporo śniętych ryb. W kolejnych dniach znajdywano także martwe ptaki oraz bobry. 

Służby rozpoczęły badania wody, choć sytuację bagatelizowano - jeszcze w środę ówczesny szef Wód Polskich Przemysław Daca mówił o zaledwie "paru egzemplarzach" śniętych rybach. Ale już dzień później mówił o "tonach".

Zatrucie zaczęło niepokoić także Niemcy, które zaczęły badać Odrę na własną rękę.

Podczas wczorajszej konferencji po polsko-niemieckim spotkaniu ws. Odry minister klimatu i środowiska Anna Moskwa zapewniła, że dotychczasowe badania próbek wody nie wykazały obecności substancji toksycznych w Odrze, a badania śniętych ryb - rtęci i innych metali ciężkich.