"Frankfurter Allgemeine Zeitung" uważa, że koalicja rządowa w Niemczech ostrożnie wycofuje się z dotychczasowej polityki wobec imigrantów. Dowodem na to jest niedawna wypowiedź kanclerz Angeli Merkel, w której wezwała Syryjczyków do powrotu po wojnie do domu.

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" uważa, że koalicja rządowa w Niemczech ostrożnie wycofuje się z dotychczasowej polityki wobec imigrantów. Dowodem na to jest niedawna wypowiedź kanclerz Angeli Merkel, w której wezwała Syryjczyków do powrotu po wojnie do domu.
Angela Merkel / Bernd Settnik DPA /PAP

Komentator "FAZ" Berthold Kohler cytuje wypowiedź Merkel skierowaną do uchodźców: "Oczekujemy, że gdy w Syrii zapanuje pokój, a w Iraku pokonane zostanie IS (Państwo Islamskie), powrócicie z wiedzą nabytą u nas do waszej ojczyzny". Szefowa rządu uczestniczyła w sobotę w partyjnym spotkaniu swojej CDU w Neubrandenburgu.

To zdanie wypowiedziała niemiecka kanclerz - podkreśla autor komentarza. Jak zaznacza, nie oznacza ono jeszcze "rewolucji kulturalnej", lecz co najmniej "uzupełnienie kultury powitania kulturą pożegnania".

Wielu Niemców, w tym także członków CDU, od dawna czekało na takie zdanie - ocenia Kohler. Jest ono dowodem na to, że Merkel zrozumiała, co dzieje się w kraju i w jej partii - dodaje komentator.

Niezadowolenie z dotychczasowej polityki rządu osiągnęło takie rozmiary, że obie największe partie tworzące koalicję "zmuszone zostały do działania" i "krok po kroku zmieniają swój kurs" - pisze Kohler.

Jego zdaniem znacznie trudniej przychodzi to SPD, w której "warstwa partyjnych funkcjonariuszy broni się z ideologicznych powodów przed zwrotem". Za ten upór SPD płaci znacznym spadkiem poparcia w sondażach i zapewne porażką w zbliżających się wyborach (do trzech regionalnych parlamentów) - przewiduje "FAZ".

Wypowiedź Merkel ma jeszcze jeden cel - tłumaczy Kohler. Jeżeli koalicja zostanie na wiosnę zmuszona do zmiany polityki imigracyjnej, ponieważ nie uda się osiągnąć porozumienia w skali całej UE, a liczba uchodźców ponownie wzrośnie i cierpliwość Niemców się wyczerpie, rzecznik rządu będzie potrzebował dowodów na to, że kanclerz już wcześniej się tego domagała - czytamy w "FAZ". Przezorna kobieta zabezpiecza się na przyszłość i uzupełnia odpowiednio wcześnie swoje archiwum - konkluduje Koehler.

(mpw)