Obie wersje zeznań Ryszarda Sobiesiaka znajdą się w raporcie końcowym z prac komisji hazardowej. Obie, bo Sobiesiak zmienił swoje zeznania, gdy dostał je do podpisu. Przed śledczymi przyznał, że widział się Mirosławem Drzewieckim na Florydzie już po wybuchu afery hazardowej. Gdy doszło do złożenia podpisu pod zeznaniami, wyparł się tych słów i wprowadził korektę, że takiego spotkania nie było.

To, która z wersji zeznań Sobiesiaka zostanie uznana za wiarygodną: ta wypowiedziana przed śledczymi czy ta pisemna, poprawiona na Florydzie - zależy już od interpretacji śledczych z komisji.

Wersje zeznań Sobiesiaka mogą też podlegać ocenie prokuratorów, jeśli posłowie zdecydują się złożyć doniesienie, że Sobiesiak mógł złożyć fałszywe zeznania. Najważniejsze, że korekta zeznań nie przekreśla jego słów, że jednak widział się z Drzewieckim. W raporcie będzie spisany stenogram z przesłuchania i jako załącznik oświadczenie, że się pomylił. Będzie w raporcie to, co powiedział, łącznie z wyjaśnieniem, że on to inaczej zrozumiał - mówi Mirosław Sekuła.

Szef komisji przyznał, że Sobiesiak poprawiał swoje zeznania na Florydzie. Dostał stenogramy ze swojego przesłuchania e-mailem, odesłał je już pocztą, podpisane w obecności notariusza - zaznacza Sekuła.

Pozostali członkowie komisji z opozycji żądają wyjaśnień. Nie mam pojęcia, gdzie Sobiesiak podpisywał te zeznania, muszę to wyjaśnić, w jakim trybie robił to na Florydzie - mówi wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz z SLD.

Sekuła twierdzi, że 1/4 świadków podpisuje zeznania korespondencyjnie, ale pierwszy raz zdarzyło się, żeby były one podpisane zagranicą.