Nikt nigdy nie miał nic wspólnego z reżimem Saddama, to nawet nie moja rodzina – mówi specjalnym wysłannikom RMF do irackiej stolicy Montasar Al-Tikriti, bliski krewny dyktatora. Do niedawna na każdym kroku podkreślał to pokrewieństwo, teraz twierdzi, że z Husajnem łączy go tylko nazwisko.

Brat Montasara, Kais, był oficerem Mukhabaratu, bliskim współpracownikiem Kusaja Husajna. Ze ścian luksusowego domu Montasara nad brzegiem Tygrysu, dopiero teraz zdjęto zdjęcia członków rodziny z Saddamem, Kusajem i Udajem.

Montasar jest właścicielem co najmniej trzech domów w jednej z najlepszych dzielnicy Bagdadu, kilku luksusowych samochodów, fermy drobiu, zapewnia jednak, że jest biednym człowiekiem.

Moje nazwisko jest Al-Tikriti od miasta, ja się urodziłem w Bagdadzie. Ja nie należę do rodziny pana Saddama. My jesteśmy ponad 200 lat w Bagdadzie. Czego ja mam się bać, ja nie pracuję w rządzie, mam żonę Polkę. Miałem trudności, nie mogłem pracować tam, gdzie chciałem – mówi.

A pytany, czy nie boi się zemsty ludzi, dla których przecież nadal jest krewnym Husajna, odpowiada: Niech ci, którzy tak myślą, przyjdą i zobaczą, jaka jest różnica. Tam ponad 90 proc. Al-Tikritich jest biednych i ja jestem jednym od nich.

Uważa także, że w Iraku potrzebny jest silny władca, silny pan, który będzie prowadził rząd. Musi być silny prezydent, tak jak Saddam Husajn.

Foto: Archiwum RMF

21:40