Wojna trwa już tydzień, a iracki rząd informuje tylko o stratach wśród ludności cywilnej, całkowitym milczeniem pomijając straty w szeregach wojsk Saddama Husajna – mówią specjalni wysłannicy RMF do Bagdadu. Jako jedyni polscy dziennikarze od początku śledzą tam ten konflikt.

Oficjalnie irackie wojsko wciąż broni swych pozycji na południu i odpiera wszystkie „barbarzyńskie ataki”. W Bagdadzie – jak twierdzą władze - ostatniej nocy liczba poszkodowanych wśród ludności cywilnej przekroczyła 250, z czego 36 osób to zabici.

Iracki minister zdrowia utrzymuje, że od początku wojny, kobiety, starcy i dzieci są celami amerykańsko-brytyjskich ataków. Mamy w tej chwili więcej niż 4000 ofiar w całym Iraku, a ponad 350 osób zginęło - twierdzi szef irackiego resortu zdrowia.

Irakijczycy zarzucają Amerykanom m.in. atakowanie szpitali i karetek. Tak miało być np. w An-Nassiriyi i Nadżafie. Siły koalicji miały też bombardować ujęcia wody pitnej np. w Basrze. W cywili – twierdzi Bagdad – wymierzone jest też stosowanie broni psychologicznej.

Próbują zrobić wszystko, by przestraszyć ludzi. Używają specjalnych rodzajów bomb, które spadając, wywołują straszny huk i mają wywołać panikę - twierdzą Irakijczycy. Minister zdrowia zapewnia jednak, że mieszkańców Iraku nie da się przestraszyć, a na podobne ataki są przygotowani.

foto RMF Bagdad

14:10