Rosyjska prasa szeroko komentuje wczorajszy incydent pod Bagdadem, gdzie nieznani sprawcy ostrzelali konwój z rosyjskimi dyplomatami i dziennikarzami. Kule podziurawiły wszystkie samochody, zaś trzech dyplomatów raniono. Większość gazet sugeruje, że w Rosjan trafiły amerykańskie pociski.

Według rosyjskiej telewizji publicznej, kolumna ośmiu samochodów, w której był m.in. ewakuowany z Bagdadu rosyjski ambasador Władimir Titorienko, dostała się w rejonie walk w ogień krzyżowy.

Niewykluczone - pisze z kolei dziennik „Izwiestija” - że Amerykanie ostrzelali samochody przypadkowo. Jeżeli tak, to stosunki między naszymi krajami czeka kolejna próba. Według prorządowej gazety, która powołuje się na świadków, zdarzenia, rosyjską kolumnę mógł ostrzelać "amerykański oddział zwiadowczy, który wziął dyplomatów za Irakijczyków". Dziennik przypomina jednak, że Rosjanie informowali Amerykanów o trasie przejazdu ewakuowanych przedstawicieli.

Dziennik "Kommiersant" przyznaje, że dziennikarze pracujący w Iraku "są skłonni uznać", iż ostrzał samochodów to "dzieło sojuszników". Gazeta "Wriemia Nowostie" z kolei - także powołując się na dziennikarzy telewizyjnych towarzyszących ambasadorowi - podkreśla, że ostrzał zaczął się już za ostatnim irackim posterunkiem i zwraca uwagę, że w czasie trwającej trzeci tydzień wojny podobne pomyłki, których ofiarą padali dotychczas żołnierze koalicji, były częste.

Kwestia ostrzelanych dyplomatów ma być tematem rozmów przebywającej w Moskwie wpływowej doradczyni prezydenta Busha ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezzy Rice.

08:00