Od dzisiaj Donald Tusk zaczyna tygodniowy urlop- ustalił "Super Express". W planach, premier, ma podróż we włoskie Dolomity. Jedyną przeszkodą, która mogłaby mu pokrzyżować grafik urlopowych zajęć, jest zamieszanie z odwołaniem szefa ABW Krzysztofa Bondaryka.

Premier wybiera się na urlop w piątek po południu. Rano ma być jeszcze w Sejmie na głosowaniach, a wieczorem już we włoskich Dolomitach - powiedział gazecie współpracownik Donalda Tuska. To już tradycja, że szef rządu na początku roku wybiera się na narty we włoskie Dolomity. Zazwyczaj podczas wyjazdów towarzyszy mu żona Małgorzata, córka Kasia oraz jej chłopak. Do tej pory Tuskowie na wypoczynek wybierali ośrodek w Moenie.

Rodzina premiera może tam liczyć na stoki narciarskie ze świetnie przygotowanymi trasami o różnym stopniu trudności. Jednodniowy skipass uprawniający do szusowania po stokach Dolomitów to wydatek od 32 do 42 euro (128-168 zł). Z kolei za sześć dni jazdy na stoku premier zapłaci od 174 euro do 218 euro (700 zł-872 zł). Problemem w tegorocznym wypoczynku może być odwołanie szefa ABW ze stanowiska. Zdaniem opozycji, Donald Tusk odwołując Krzysztofa Bondaryka naruszył prawo, bo powinien zasięgnąć opinii sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.