Rząd i wojsko opracowują szczegóły nowej afgańskiej strategii. W prowincji Ghazni zostanie nieduży polski kontyngent i grupa cywilów - pisze "Gazeta Wyborcza". Misja polskich żołnierzy w Afganistanie ma zakończyć się w 2013 r.

Strategia powstaje w porozumieniu z dowództwem NATO. Proponowana przez nas data wycofania głównych sił z Afganistanu nie jest przypadkowa. W 2013 r. miasto Ghazni - stolica prowincji, w której stacjonuje dziś 2,6 tys. polskich żołnierzy - stanie się na rok azjatycką stolicą kultury islamu i będą się tam odbywać liczne związane z tym imprezy. I lokalnym władzom, i naszym dowódcom zależy na tym, by polskiego kontyngentu już wtedy tam nie było.

Wycofywanie się z Afganistanu będzie miało kilka faz. Po tegorocznej ofensywie w przyszłym roku ma się zacząć tzw. stabilizacja Ghazni. Nasz kontyngent ma być zredukowany do 1,8-2 tys. osób. Potem będzie zmniejszany, a odpowiedzialność za bezpieczeństwo prowincji będą stopniowo przejmować afgańska armia i policja. Ostatecznie, w optymistycznej wersji, w 2012 r. zostanie zredukowany praktycznie do kilkuset osób. Będą to głównie wojskowi doradcy i cywilni specjaliści z różnych dziedzin.

MSZ już przygotowało ekipę kilkunastu cywilów. Plan jest taki, by wyjechali najpierw na kilka miesięcy. Mają uczyć lokalnych urzędników. Oczywiście nie ma mowy o tym, że od razu zbudują sprawnie działającą administrację, ale na pewno będzie to pomoc dla władz prowincji Ghazni - mówi Marek Ziółkowski, szef departamentu współpracy rozwojowej MSZ. Jak przyznaje Ziółkowski, plany, by wysłać cywilów w najbliższych tygodniach, zostały właśnie odłożone na później. Trudno im zagwarantować bezpieczne mieszkania poza bazą wojskową - wyjaśnia.

Na razie cywilnych specjalistów w Ghazni mamy zaledwie kilku. Pracują w kilkunastoosobowym wojskowym Zespole Odbudowy Prowincji (PRT), zajmują się rozdawaniem ubrań i żywności, budową dróg, studni itp.