Reżyser "Władcy Pierścieni", sir Peter Jackson pracuje nad dokumentalnym filmem o Beatlesach. Jak donoszą brytyjskie media, robi to przy współpracy żyjących członków zespołu: Paula McCartneya i Ringo Starra.

Peter Jackson korzysta z materiałów zarejestrowanych podczas tworzenia ostatniej płyty Beatlesów "Let It Be". To łącznie ponad 55 godzin taśmy zapisanej w 1969 roku w studio grupy przy Saville Row w Londynie.

To unikatowy materiał, ponieważ muzycy rzadko zezwalali na taką ingerencję w ich pracę. W tym przypadku zrobili jednak wyjątek. 16 mm taśma zostanie odrestaurowana przy użyciu nowoczesnej techniki, z której nowozelandzki reżyser skorzystał niedawno tworząc inny dokumentalny film - o bohaterach pierwszej wojny światowej.

"Let It Be" był łabędzim śpiewem w karierze Beatlesów. Wiedząc, że grupa niebawem się rozpadnie, muzycy nagrywali go w specyficznej atmosferze. Jednym z powodów napięć, jakie pojawiły się w zespole, był związek Johna Lennona z japońską artystką Yoko Ono. Pozostali członkowie Beatlesów uważali, że miała ona negatywny wpływ na dynamikę grupy, która od wielu lat uchodziła za wzór przyjaźni i artystycznego porozumienia.

Wypowiadając się dla brytyjskich mediów Peter Jackson zaznaczył, że na taśmach, którymi dysponuje, nie widać złej energii. Jak twierdzi, widzowie będą mieli okazję być świadkami tworzenia -  często od samego początku - utworów, które dziś należą do kanonu muzyki rozrywkowej. Część tych materiałów została użyta w produkcji filmu o tym samym tytule jak album. Kończył się pamiętnym koncertem Beatlesów na dachu londyńskiej siedziby ich wytworni płytowej Apple. To był ich ostatni występ publiczny.

Album ukazał się w 1970 roku, miesiąc po wydaniu oficjalnego komunikatu kończącego karierę Beatlesów. Recenzje płyty "Let It Be" nie były najlepsze. Beatlesi powrócili w niej do mniej skomplikowanego stylu, któremu byli wierni w pierwszej połowie swej kariery. Krytycy byli zawiedzeni. "Jeśli to ma być ostatnia płyta Beatlesów, to poszli na łatwiznę" - napisał renomowany magazyn "New Musical Express". Nazwał album nagrobkiem z kartonu, który obraża inteligencję współczesnych melomanów. Inne czasopismo "High Fidelity" nazwało album nadętym.

Aż trudno uwierzyć, że to słowa pod adresem takich utworów jak: Across the Universe, Get Back, czy tytułowego Let it Be.

Autor: Bogdan Frymorgen
Opracowanie: Joanna Potocka