Zakończenie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w założonym terminie w 2027 roku jest zagrożone. Ważniejsze od terminu jest jednak pytanie, czy to ma w ogóle sens? Stawia je Najwyższa Izba Kontroli i stwierdza, że konieczna jest analiza kosztów i korzyści, jakie ma przynieść budowa megalotniska.

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała swój raport na temat Centralnego Portu Komunikacyjnego. 

Największa obecnie rządowa inwestycja w Polsce już na starcie ma opóźnienie. NIK wskazuje, że przy tym tempie prac zakończenie budowy lotniska do końca 2027 roku jest zagrożone.

W dodatku nadal nie wiadomo, ile dokładnie będzie kosztować CPK, ani skąd będą pochodzić pieniądze na ten projekt.

Dotychczasowe nakłady na CPK wyniosły ok. 96,5 mln zł. NIK wylicza, że były to:

  • koszty obsługi Pełnomocnika Rządu ds. CPK - 4,3 mln zł, czyli 68 proc. maksymalnego limitu określonego na ten okres w ustawie;
  • wydatki CPK sp. z o.o. (w tym nakłady inwestycyjne) w wysokości 84,7 mln zł;
  • wydatki poniesione przez PPL na analizy dotyczące CPK w wysokości 6,6 mln zł.
  • Kwoty wydatkowane do końca 2020 r. w związku z realizacją działań wskazanych w Koncepcji CPK (opis grafiki poniżej)

Z analizy kontrolerów wynika, że aby lotnisko w Baranowie było opłacalne, to w 2030 roku musi obsłużyć 24,5 mln pasażerów. Tymczasem narodowy przewoźnik LOT obniżył swoje prognozy ruchu po pandemii do 19 mln pasażerów.

Stąd główny wniosek - konieczna jest ponowna i rzetelna analiza kosztów i korzyści.

W ocenie NIK, niezbędne jest niezwłoczne przeprowadzenie rzetelnej analizy kosztów i korzyści, zarówno tych ekonomicznych, jak i społecznych, jakie ma przynieść budowa największego lotniska w naszym kraju. Szczególnie w sytuacji załamania na rynku lotów pasażerskich z powodu pandemii.

NIK wytyka przy tym, że nadal nie wiadomo, co stanie się z lotniskiem Chopina w Warszawie i po co powstaje lotnisko w Radomiu.