Przedstawiciele Brukseli mają już dość stanowiska Londynu w sprawie unijnego budżetu na lata 2014-20. Według dziennika "Financial Times" ruszyły prace nad ustalaniem budżetów rocznych zamiast tych rozpisywanych na lata. Negocjacje odbywają się bez brytyjskiego udziału.

Gazeta "Financial Times" informuje, że budżet na okres 1 roku ustalany byłby w oparciu o tak zwaną kwalifikowaną większość głosów, w odróżnieniu od wieloletniego wymagającego jednomyślności. Przyjęcie takiego rozwiązania wymagałoby jednak zmian ustawodawczych. Co więcej zaplanowane przychody musiałyby zostać zaakceptowane przez wszystkie kraje Unii. "Zagrożone zostałyby rabaty dla Niemiec, Holandii i Szwecji, nie mówiąc o systemie pobierania należności celnych i innych źródeł finansowania UE" - wyjaśnia dziennik. Byłoby to technicznym koszmarem - ocenia anonimowo unijny dyplomata.

"Zarówno brukselscy oficjele jak i dyplomaci badają prawne i techniczne aspekty takiego rozwiązania" - twierdzi "Financial Times". Gazeta zaznacza, że nie wiadomo, czy jest to wybieg, który ma wywrzeć presję na brytyjskiego premiera, aby zgodził się na kompromis na czwartkowym szczycie, czy też dalej idący plan. Według źródeł cytowanych przez dziennik, "takie odrębne podejście, jeśli zostanie podtrzymane będzie miało poważne skutki i może zaszkodzić i tak już delikatnym stosunkom Londynu z Brukselą".

Urząd premiera Davida Camerona zasygnalizował w niedzielę, że wie o unijnych planach rocznych budżetów, ale jak podkreślono porozumienie bez Brytyjczyków jest nie do przyjęcia. "W ostatecznym rachunku musimy (rząd brytyjski - PAP) zgodzić się na wydatki przewidziane w budżecie. Wnosimy do nich istotny wkład netto i Izba Gmin ma zdecydowane stanowisko w tej sprawie" - powiedział gazecie rzecznik Camerona. "FT" przypomina, że brytyjski premier chce zamrożenia nowego, wieloletniego budżetu na poziomie z tego roku powiększonego o wskaźnik inflacji. Podobne stanowisko zajmuje Szwecja.

Współpracownicy Camerona podkreślają, że szanse na porozumienie w sprawie budżetu są coraz większe. Jednak najbardziej prawdopodobnym wynikiem czwartkowego szczytu będzie kontynuowanie negocjacji w przyszłym roku.