Policja zatrzymała agresywnego bielszczanina, który najpierw uszkodził drzwi swego mieszkania, a potem groził sąsiadom. Kiedy ci wezwali funkcjonariuszy, zaatakował ich siekierą. Mężczyzna groził także przybyłym na miejsce ratownikom medycznym.

Do incydentu doszło w miniony poniedziałek, w jednym z mieszkań przy ul. Żółkiewskiego. Tam nietrzeźwy mężczyzna wszczął awanturę z sąsiadami. Mężczyzna zachowywał się bardzo niespokojnie. Najpierw uszkodził drzwi w wynajmowanym mieszkaniu, powodując szkody w wysokości 300 złotych. Jakby tego było mało, zaczął grozić usiłującym uspokoić go sąsiadom. Ci - przerażani - wezwali policję.

Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, ich widok nie zrobił na sprawcy większego wrażenia. Wręcz przeciwnie - stał się jeszcze bardziej agresywny, co okazał rzucając się z siekierą na interweniujących funkcjonariuszy. Szybko go obezwładniono i zakuto go w kajdanki, a mimo to nadal zachowywał się agresywnie. Potok wulgaryzmów skierował zarówno w stronę policjantów, jak i do osób udzielających mu pomocy medycznej.

Ostatecznie policjanci zakłuli furiata w kajdanki i przewieźli do pobliskiej komendy.

Mężczyzna usłyszał już zarzuty uszkodzenia cudzego mienia, a także znieważenia funkcjonariuszy i naruszenia ich nietykalności cielesnej. Teraz znajduje się pod dozorem policji. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.