Przez miesiąc, raz na 4 lata, nowy światowy porządek spycha Stany Zjednoczone na margines. W przeciwieństwie do igrzysk olimpijskich, gdzie amerykańscy sportowcy wygrywają klasyfikacje medalowe, mistrzostwa świata w piłce nożnej nie należą do ich mocnej strony.

Amerykanie, przyzwyczajeni do wygrywania na każdym polu, nie bardzo wiedzą, jak traktować mundial. W prasie, tradycyjnie, pojawiają się artykuły zachwalające narodowe amerykańskie sporty/ „Los Angeles Times” w tym tygodniu pisał np. o coraz większej popularności koszykówki w Chinach.

Stany Zjednoczone są jednak wyjątkiem - tam mundial nie ma przełożenia na politykę. Inaczej jest w Europie. Na fali zwycięstwa Anglii w 1966 roku wzrosła popularność ówczesnego premiera Harolda Wilsona. Dokładnie odwrotnie stało się po przegranej Włoch z Koreą Północną w tym samym roku.