Do gdańskiej prokuratury trafiła sprawa śmierci 49-letniego Leona Ś. Mężczyzny nie przyjęto w izbie przyjęć Szpitala Stoczniowego w Gdańsku.

W notatce lekarz napisał: "Z powodu braku personelu - pacjent nie może zostać przyjęty na oddział kardiologii. Strajk pielęgniarek". Lekarze zajęli się Leonem Ś. dopiero wtedy, gdy jego stan bardzo się pogorszył. Pomimo reanimacji mężczyzna zmarł na serce. Prowadzący sprawę prokurator rejonowy Krzysztof Skierski powiedział, że konieczne jest tak zwane podjęcie czynności. Nie oznacza to oczywiście jeszcze, że rozpoczęto śledztwo, ale prokurator Skierski twierdzi, że do końca tygodnia będzie wiadomo, czy się rozpocznie. Prokurator rejonowy powiedział, że jeżeli doniesienia do prokuratury nie złoży żona nieżyjącego, to śledztwo może się rozpocząć z urzędu. Pielęgniarki ze Szpitala Stoczniowego są oburzone całym zdarzeniem. Utrzymują, że nikt nie odmówił pomocy a człowiek nie żyje, bo nie było szans na jego uratowanie.

foto RMF FM

12:15