Bóle mięśni, gorączka, brak apetytu - nieprzyjemne dla nas objawy choroby mogą być użyteczne dla naszego otoczenia. Na tej właśnie zasadzie wykształcony ewolucyjnie mechanizm może sygnalizować nam, że powinniśmy zostać w łóżku i nie zarażać innych. Taką hipotezę naukowców z Izraela publikuje na swych łamach czasopismo "PLoS Biology". W ten sposób natura mogła chronić większe społeczności nawet kosztem zmniejszenia szans przetrwania pojedynczych osobników.

Bóle mięśni, gorączka, brak apetytu - nieprzyjemne dla nas objawy choroby mogą być użyteczne dla naszego otoczenia. Na tej właśnie zasadzie wykształcony ewolucyjnie mechanizm może sygnalizować nam, że powinniśmy zostać w łóżku i nie zarażać innych. Taką hipotezę naukowców z Izraela publikuje na swych łamach czasopismo "PLoS Biology". W ten sposób natura mogła chronić większe społeczności nawet kosztem zmniejszenia szans przetrwania pojedynczych osobników.
Zdjęcie ilustracyjne /picture alliance/dpa /PAP/EPA

Prof. Guy Shakhar z Weizmann Institute's Immunology Department i dr Keren Shakhar z Psychology Department of the College of Management Academic Studies uważają, że w ten właśnie sposób można wyjaśnić wiele zachowań ludzi i zwierząt. Złe samopoczucie, zachęcające nas do pozostania w izolacji może być ich zdaniem pewnego rodzaju ewolucyjną formą adaptacji do życia w społeczności.

Różnego rodzaju objawy chorób zmniejszają szanse przetrwania i przekazania dalej swoich genów. Dlaczego wiec utrzymują się i nie zostały na drodze ewolucji wyeliminowane? Zdaniem izraelskich badaczy to wynik adaptacji, która tym razem bierze pod uwagę nie interes jednostki, ale społeczności. Skłonność do odizolowania się od otoczenia nie pomaga samemu choremu, ale zwiększa szansę, że jego choroba nie będzie się rozprzestrzeniać. Tak można choćby wyjaśnić brak apetytu, który osłabia organizm chorego, ale zmniejsza ryzyko skażenia wspólnych zasobów wody i pożywienia.

W swojej publikacji naukowcy analizują cała listę popularnych objawów chorobowych i każdy z nich wydaje się potwierdzać ich tezy. Ból mięśni i zmęczenie zmniejszają naszą zdolność do przemieszczania się. Zły nastrój zmniejsza ochotę na jakiekolwiek kontakty z innymi, także seksualne, z kolei gorszy wygląd i drażliwość sprawia, że i inni są nami mniej zainteresowani.

Wiemy, że izolacja to najlepszy sposób powstrzymania rozprzestrzeniania się chorób - podkreśla prof. Guy Shakhar. Problem obecnie polega na tym, że nie zawsze zdając sobie sprawę z zagrożeń często postępujemy wbrew naturze i nie słuchamy jej sugestii. Bierzemy tabletkę, by ograniczyć ból i gorączkę i... idziemy do pracy, gdzie ryzyko zarażenia innych jest znacznie większe - dodaje.

Cóż, następnym razem, kiedy poczujemy się podle i będziemy się zastanawiać, czy iść do pracy, czy do lekarza, może powinniśmy sobie o tej hipotezie przypomnieć. Przez miliony lat ewolucja nie mogla się przecież mylić.

(mn)