Blady strach padł na mieszkańców Ostrowa nad Wisłą na granicy Mazowsza i Świętokrzyskiego. Od kilku dni w zaroślach nad rzeką grasuje prawie dwumetrowy legwan.

Ci, co spotkali się oko w oko ze „smokiem”, mówią że ma z 1.70 długości, jest taki jakiś w paski, siwego koloru. Legwan w ogóle się nie ruszał, w pewnym momencie tylko mrugnął i zaczął szybko uciekać. Mężczyźni też uciekali. Nie wiadomo, kto szybciej.

Mieszkańcy Ostrowa boją się teraz chodzić nad rzekę: Ja bym teraz nie poszła. Obawiałabym się, że może ugryźć. Ktoś inny dodaje, że najważniejsze, żeby go nie zaczepiać, bo wtedy przecież nawet kura na podwórku może być groźna. No niby tak - ale kura - nie łypie tak groźnie oczyma. A zaczepiona daje drapaka.