Po raz 65. rozdano w Los Angeles nagrody Emmy, nazywane "telewizyjnymi Oscarami". Jurorzy uznali "Breaking Bad" za najlepszy serial dramatyczny, a "Współczesną rodzinę" ("Modern Family") - najlepszą komedię.

"Breaking Bad" wielokrotnie nominowany był w innych kategoriach, ale dopiero w tym roku po raz pierwszy zdobył najbardziej prestiżową nagrodę konkursu. Serial opowiada historię nauczyciela chemii, który zostaje baronem narkotykowym.

Pobił przy tym wielokrotnie wymieniany jako faworyt "House of Cards", emitowany tylko w internecie serial polityczny z Kevinem Spacey.

Dla wyświetlanej od 2009 roku "Współczesnej rodziny" to już czwarta statuetka.

Jako najlepszego aktora serialu dramatycznego nagrodzono Jeffa Danielsa, głównego bohatera serialu "Newsroom", a najlepszą aktorką w tej kategorii została Claire Danes, odgrywająca rolę agentki CIA w serialu "Homeland".

Nagrodę otrzymał również miniserial biograficzny "Wielki Liberace" ("Behind the Candelabra"), a także grający w nim rolę tytułową Michael Douglas, występujący na małym ekranie wraz inną gwiazdą Hollywood - Mattem Damonem.

Dziennikarze jednak całą ceremonię opisywali jako smutną, pełną wspomnień zmarłych ludzi filmu i telewizji. Występujący podczas rozdania nagród brytyjski muzyk Elton John oddał hołd Liberacemu - amerykańskiemu artyście polsko-włoskiego pochodzenia, który zrewolucjonizował życie estrady w USA, mówiono o nieżyjącym komiku Jonathanie Wintersie, czy zmarłym Jamesie Gandolfinim - gwieździe serialu "Rodzina Soprano".