Ekipa Jerzego Kawalerowicza, pracująca nad filmową adaptacją powieści Henryka Sienkiewicza "Quo vadis" zakończyła zdjęcia w Polsce. Teraz aktorów czeka jedynie nakręcenie ostatniej sceny w Rzymie.

Mimo, że do zakończenia pracy nad filmem jeszcze daleko wszyscy już teraz odetchnęli z ulgą, bo wiedzą, że najtrudniejsze za nimi. Nie brakowało jak się okazuje momentów grozy. Reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska rozmawiała z reżyserem i aktorami:

Zainscenizowane scenki pomiędzy Petroniuszem a Winicjuszem odegrali Bogusław Linda i Paweł Deląg. Jerzy Kawalerowicz jest zadowolony z obsady filmu: "Zawsze miałem szczęście do aktorów, ale tym razem trafiłem w dziesiątkę. Udała mi się obsada "Quo Vadis" imponująco. Co prawda np. Petroniusz - Boguś Linda chorował podczas najtrudniejszych scen, ale to wielki aktor - poradził sobie i tak znakomicie. Przyznam jednak, że choć zaczynając zdjęcia miałem cały film w głowie, dopiero teraz pojąłem, że podczas montażu będę realizował go od nowa".

Najbardziej kontrowersyjny z obsadzonych w głównych rolach aktorów - Paweł Deląg, grający Winicjusza, zdaniem reżysera, sprawdził się znakomicie. Aktor twierdzi, że rozwijał się zawodowo w zawrotnym tempie podczas realizacji filmu. Urodą Magdaleny Mielcarz - filmowej Ligii, zachwycała się cała ekipa. Według reżysera Ligia "była zjawiskowa", a twórca zdjęć Andrzej Jaroszewicz od początku powtarzał: "Nie fotografowałem jeszcze kogoś tak pięknego".

Zdjęcia do filmu trwały pół roku. Realizowano je kolejno - w Tunezji, Francji, oraz w Polsce, gdzie głównie powstawały ujęcia we wnętrzach. Premierę filmu zaplanowano na wrzesień przyszłego roku. Równolegle do filmu fabularnego powstaje serial telewizyjny. Koszt filmu to nie zakładane 12 ale już 14 milionów dolarów.

07:40