Wiadomość o śmierci Krzysztofa Krawczyka wywołała poruszenie wśród jego fanów i w gronie polskich artystów. Jak wspominają go koledzy z branży muzycznej, z którymi współpracował i spotykał się na festiwalach?

Gawliński: Nagle mnie złapał, podniósł i zaczął ściskać

Krzysztof Krawczyk - wielki mistrz polskiej estrady. Człowiek, którego będę pamiętał zawsze ze względu na jego usposobienie - takie ciepłe. Życzliwy, fajny facet - tak Krzysztofa Krawczyka w rozmowie z RMF FM wspominał lider zespołu Wilki Robert Gawliński. Nigdy nie zapomnę, jak Andrzej Smolik produkował dla niego płytę. My się nie widzieliśmy do tego momentu, aż ta płyta wyszła, odniosła sukces. On mnie zobaczył w Opolu - nie graliśmy razem. Nagle mnie złapał, podniósł i zaczął ściskać. Od tej pory byłem już zawsze "Robuś" - relacjonował. On był bardzo wylewny, bardzo uczciwy w swoich uczuciach - dodał Gawliński. 

Gawliński skomponował dla Krawczyka jeden z jego przebojów - "Chciałem być". Jak przypomniał w rozmowie z RMF FM, tekst do tego utworu napisał Maciej Maleńczuk. O skomponowanie piosenki dla Krawczyka poprosił mnie Andrzej Smolik. Powstał fajny utwór, bardzo dobry, wydaje mi się - podkreślił lider Wilków. 

Krzysztofa Krawczyka słuchałem oczywiście, jak wszyscy moi rówieśnicy, od dziecka właściwie. "Parostatkiem w piękny rejs" - to był utwór, który na pocztówce dźwiękowej zawsze pobrzmiewał w niedzielne popołudnie na osiedlu - przyznał Gawliński. 

Gawliński stwierdził, że skomplikowane ścieżki kariery Krawczyka odzwierciedlają w pewnym sensie zmienność losów wszystkich artystów. Lata 70. - Krzysztof to bożyszcze, wszyscy go nosili na rękach. Późne lata 80. - wyjechał do Stanów, potem lata 90., gdzie wiodło mu się zdecydowanie gorzej. Nagle współpraca ze Smolikiem - znowu szczyty popularności - wyliczał. Jego życiorys muzyczny to taka opowieść o nas wszystkich - podsumował w rozmowie z RMF FM. 

Cugowski: Tego typu ludzi w historii polskiej muzyki rozrywkowej było niezmiernie mało

Znałem Krzysztofa przez wiele lat. Nie było takiej sytuacji, że śpiewaliśmy razem, natomiast miałem okazję mu kiedyś pomóc w sprawach medycznych związanych z dolegliwościami, które nas obu dotknęły, czyli z problemami ze stawami biodrowymi - powiedział w rozmowie z PAP wokalista Krzysztof Cugowski.

Przez wiele lat obserwowałem co robi, jak robi. Tego typu ludzi w historii polskiej muzyki rozrywkowej było niezmiernie mało, myślę, że można byłoby na palcach jednej ręki ich policzyć. To wielka, wielka strata - dodał wieloletni lider Budki Suflera.

To był artysta, który - najpierw z zespołem Trubadurzy, a potem sam - przez wiele lat wylansował wielkie przeboje, ukochane przez publiczność, a w końcu to wszystko, co robimy to robimy dla publiczności - zaznaczył Cugowski. 

Lichtman: Miał słuch absolutny

Poznaliśmy się na konkursie "Spotkania z piosenką" w Łodzi, gdzie stawialiśmy pierwsze estradowe kroki. Przyszedł bardzo szczupły chłopak o "białym głosiku", który pytał mnie, w jaki sposób biorę swój utwór "na machę". Pokazałem mu, jak to robić. Wrócił za dwa tygodnie i nauczył się tego, jakby skończył szkołę muzyczną. To pokazuje skalę jego talentu - powiedział PAP Marian Lichtman, który  występował z Krzysztofem Krawczykiem w zespole Trubadurzy.

Był nie tylko wybitnym wokalistą, ale przede wszystkim genialnym muzykiem. Oprócz głosu, świetnie grał na gitarze, [...] potrafił też zagrać na pianinie. Miał słuch absolutny. To był kawał muzyka - dodał.

Zdaniem Lichtmana, Krawczyk "nigdy nie odejdzie na zawsze", bo wyróżniał go nie tylko dorobek, ale też wielka charyzma. To była osobowość estradowa - ocenił.

Lichtman wspominał Krzysztofa Krawczyka nie tylko jako wybitnego wokalistę, ale także wspaniałego przyjaciela.

Może nie widywaliśmy się tak często, jak byśmy chcieli, ale przyjaźniliśmy się do końca. Często rozmawialiśmy przez telefon. Jeszcze niedawno, kiedy sam chorowałem na Covid-19, troszczył się o moje zdrowie. Dzwonił do mnie codziennie, pocieszał mnie i mówił, że się za mnie modli. To świadczy o tym, jak dobrym był kolegą i człowiekiem - przyznał.

Bartosiewicz: Bardzo, bardzo mi smutno

Właśnie się dowiedziałam, że zmarł Krzysztof Krawczyk. Bardzo, bardzo mi smutno... Moje najgłębsze kondolencje dla rodziny i przyjaciół. Spoczywaj w pokoju, Krzysiu! - pożegnała Krawczyka Edyta Bartosiewicz. W 2009 roku nagrała z nim słynny przebój "Trudno tak". 

Od niego wszystko się zaczęło [...] Dzisiaj Krzysztof odszedł, moja legendo, dziękuję Ci za te wszystkie przeżycia i odwagę, z którą eksplorowałeś życie! - napisał na Facebooku Michał Szpak.

Pamiętam płytę winylową, którą dostałam, będąc w wieku 10-ciu lat z moim tatą, w Ministerstwie Kultury w Warszawie. To były przeboje amerykańskie zaśpiewane przez Krzysztofa Krawczyka. W tych czasach, na małej wiosce poczułam powiew zachodu i ten winyl towarzyszył mi bardzo długo - czekałam na "sweet sixteen", bo według piosenki było to jakieś niesamowite wydarzenie... Zostały wspomnienia... Teraz już tylko zostaną nam wspomnienia - tak artystę pożegnała Halina Mlynkova. 

Kayah: Porównywałam go do Franka Sinatry

W głowie porównywałam go do Franka Sinatry [...] Miałam poczucie, że Polska jest dla Krzysztofa za mała. Nie było repertuary godnego jego osobie. Były złote momenty, jak współpraca z Bregovicem, Edytą Bartosiewicz czy Smolikiem. To byli ludzie, którzy dzięki swojej charyzmie i uznaniu na polu muzycznym, mogli stworzyć przestrzeń godną Krzysztofa - powiedziała na antenie TVN24 Kayah, wspominając Krzysztofa Krawczyka.

Jeszcze nie przyzwyczaiłam się do mówienia o nim w czasie przeszłym [...] Mam nadzieję, że Krzysztof dzięki barwie głosu i barwie usposobienia zawsze będzie w naszych sercach. Nigdy nie ma na to dobrego miejsca, ale w te święta życie powinno wygrywać nad śmiercią - zauważyła artystka.

Piaseczny: Presley był jeden, jedyny i Krzysiek też był jedyny


Spotkaliśmy się zupełnie przypadkowo. To było gdzieś na jakiejś stacji benzynowej. On był w trasie, ja byłem w trasie. Podróżował swoją słynną salonką. Pojęcia nie miałem, że on w niej jest. Tankowałem sobie do samochodu paliwo. Wydaje mi się, że on gdzie mnie tam dostrzegł i wyszedł z samochodu. To było ze 20 lat temu. Kiedy widzi się takiego artystę, to trema zjada człowieka. (...) Chciałem się przedstawić, ale Krzysiek od razu powiedział "co ty młody, człowieku, chodź" i przytulił. On potrafił przytulać- tak pierwsze spotkanie z Krzysztofem Krawczykiem w TVN24 wspominał Andrzej Piaseczny "Piasek". Podkreślił, że Krawczyk wobec wielu osób zachowywał się po przyjacielsku i bardzo ciepło.

Gdy się się spotykaliśmy, to Krzysiek był trochę takim "padre". Ten wizerunek potem pięknie przeniósł na płytę z Bregovicem - takiego Don Kristo - ale mówię o tym dzisiaj z uśmiechem. (...) Kiedy się sięga po te historie i po te momenty, kiedy właśnie przytulał, kiedy potrafił być, a był i jest i na pewno pozostanie nie tylko w głowach tych, którzy go znali, ogromną osobowością muzyczną, ale także taka przytulającą do serca, to trudno się nie uśmiechać - wyjaśniał artysta.

Po co mówić o Krzyśku "polski Presley"? Presley był jeden, jedyny i Krzysiek też był jedyny. Mimo że śpiewał także piosenki Elvisa i jego barwa głosu była faktycznie może odrobinę zbliżona, ale Krzysiek był wyjątkowym człowiekiem - tłumaczył Piaseczny. Dziękujemy ci Krzyśku, za to że byłeś, jaki byłeś. Za twój boży dar głosu - niepowtarzalnego, wyjątkowego, absolutnie nie do podrobienia - dodał.

Smolik: Pomieszanie Indianina, Katolika, Rockandrollowca i miłośnika życia

"Krzysztof był jednym z najbarwniejszych, najbardziej ekscentrycznych i najfajniejszych ludzi, jakich miałem okazję spotkać podczas mojej prawie 30-letniej przygody z rodzimym show biznesem" - napisał na Facebooku producent muzyczny Andrzej Smolik. "Pomieszanie Indianina, Katolika, Rockandrollowca i miłośnika życia w każdej możliwej odsłonie. To był starszy kolega, który od pierwszego taktu budził sympatię, a potencjalny dystans redukował do zera" - dodał. 


/RMF FM
/RMF FM
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.