Koncert Marko Perkovicia "Thompsona" w Zagrzebiu, który odbył się 5 lipca, wywołał poważną debatę polityczną i społeczną w Chorwacji. Podczas występu, który zgromadził ponad pół miliona widzów, czyniąc go największym koncertem w historii kraju, publiczność wznosiła kontrowersyjne hasła, w tym "Za dom spremni", utożsamiane z faszystowską przeszłością Chorwacji.
Thompson rozpoczął koncert od apelu do Europy o "powrót do swoich chrześcijańskich korzeni", wskazując, że to jedyna droga, aby Chorwacja "znów była silna". Jednak to, co wzbudziło największe kontrowersje, to użycie przez muzyka hasła "Za dom spremni" ("Za ojczyznę - gotowi") - zawołania stosowanego przez ustaszów, chorwacką organizację faszystowską współpracującą z nazistami podczas II wojny światowej.
Na działania wokół koncertu zareagowało około 30 chorwackich organizacji zajmujących się historią, kulturą i działalnością społeczną. W liście skierowanym do władz państwowych wyraziły "głęboki sprzeciw i skrajne zaniepokojenie" wobec - jak oceniły - "instytucjonalnej normalizacji mowy nienawiści i nacjonalistycznego ekstremizmu".
Do protestu przyłączył się również dziennikarz muzyczny Grzegorz Brzozowicz, który część dzieciństwa spędził w Belgradzie - na swoim profilu społecznościowym opublikował odezwę przeciwko gloryfikowaniu ustaszy.
W symbolicznym geście sprzeciwu otwarto 10 lipca festiwal filmowy w Puli, śpiewając pieśń "Bella Ciao" - włoski hymn partyzantów antyfaszystowskich. Nagrodę główną zdobył dokument "Mirotvorac" (pol. "Rozjemca") Ivana Ramljaka, podejmujący krytyczną refleksję nad początkiem wojny w Chorwacji. Dziennik "Jutarnji list" ocenił, że nagroda dla tego filmu stanowi wyraz sprzeciwu wobec "postthompsonowskiej" atmosfery w społeczeństwie.
Premier Chorwacji Andrej Plenković nie potępił użycia nazistowskiego hasła podczas koncertu. Przeciwnie - stwierdził, że "Za dom spremni" to integralna część repertuaru Thompsona, a sam koncert powinien być powodem do dumy dla wszystkich Chorwatów. Minister obrony Ivan Anuszić poszedł o krok dalej, sugerując, że wartości "chrześcijańsko-demokratyczne" prezentowane przez muzyka są tym, na czym powinna opierać się nie tylko Chorwacja, ale cała Europa.
Znacznie ostrzej wypowiedział się natomiast przewodniczący chorwackiego parlamentu Gordan Jandroković, który potępił wystąpienie posła Miro Bulja z nacjonalistycznej partii Most. Bulj zakończył swoje przemówienie w parlamencie 14 lipca tym samym hasłem, które padło na koncercie, co Jandroković określił mianem "prowokacji".
Dodatkowe kontrowersje wzbudziły słowa europosła Ivo Stiera z rządzącej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ), który porównał hasło "Za dom spremni" do ukraińskiego "Sława Ukrajini". Porównanie to zostało szeroko skrytykowane przez historyków i organizacje społeczne.
Do sprawy odniosła się również Komisja Europejska, która na pytanie chorwackiego portalu Index.hr odpowiedziała, że "zdecydowanie potępia wszelkie przejawy faszyzmu, które przywodzą na myśl najciemniejsze okresy w historii Europy".


