Głośny proces gangu chorwackich Romów rusza we Francji! Bandyci zmuszali dzieci w wieku od 10 lat do dokonania ponad stu włamań we Francji, Belgii i Niemczech.

Łup 27-osobowego gangu szacowany jest na wiele milionów euro. Według prokuratury w Nancy, bandyci "wypożyczali" dzieci od biednych romskich rodzin płacąc tym ostatnim po kilkadziesiąt tysięcy euro. Organizowali włamania do prywatnych rezydencji i sklepów jubilerskich wykorzystując fakt, że dzieci w wieku od 10-13 lat nie budziły podejrzeń sąsiadów i nie groziło im więzienie.

Według prokuratury w Nancy, dzięki wykorzystywaniu dzieci do dokonywania włamań pozbawieni skrupułów członkowie bandy wybudowali sobie w Chorwacji luksusowe wille. Większość z nich rezydowała jednak we wschodniej Francji. 66-letnia domniemana szefowa gangu została natomiast aresztowana w Chorwacji 2 lipca tego roku - tzn. dzień po wejściu tego kraju do Unii Europejskiej - na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.

W obawie przed wzrostem liczby Romów we Francji władze w Paryżu sprzeciwiają się wejściu Rumunii i Bułgarii do strefy Schengen. Wywołało to ostry spór pomiędzy z Komisja Europejska, która grozi Francji sankcjami. 

Szef francuskiego MSW Manuel Valls sugeruje, że wejście Rumunii i Bułgarii do strefy Schengen byłoby katastrofa, bo - według niego - Romowie przybywający z tych krajów nie są w stanie zintegrować się z nadsekwańskim społeczeństwem z powodu koczowniczego trybu życia i ich obozowiska będą nadal likwidowane. Stanowisko Paryża w tej sprawie potwierdził szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius.

Bruksela odpowiada, że władze w Paryżu mogły ubiegać się o miliardy euro z unijnego budżetu, by dać Romom mieszkania - ale tego nie zrobiły. Twarde stanowisko francuskiego rządu poparła prawicowa opozycja, która alarmuje, że rośnie nad Sekwaną liczba przestępstw popełnianych właśnie przez rumuńskich i bułgarskich Romów.