Skandal we francuskim więziennictwie. Wszczęto śledztwo po tym, jak jeden z więźniów umieścił w internecie dwa prowokacyjne filmy. Oba nakręcone zostały smartfonami w zakładzie karnym w Lotaryngii. Nadsekwańskie media alarmują, że francuski rząd przestał kontrolować sytuację w więzieniach dla najgroźniejszych bandytów!

Na pierwszym filmie nakręconym w zakładzie karnym w Montmedy widać młodego przestępcę ubranego w mundur oficera straży więziennej. Mężczyzna, jak sam podkreśla, spokojnie pali marihuanę w więziennym korytarzu i parodiuje strażników, wydając innym więźniom rozkazy. Twierdzi, że to on rządzi całym piętrem zakładu. Na horyzoncie nie widać żadnego prawdziwego strażnika.

Na drugim nagraniu kryminaliści z Montmedy w kominiarkach lub z twarzami zasłoniętymi chustami tańczą "Harlem Shake" w więziennym korytarzu, wymachując przy tym pałkami i krzesłami.

Media zauważają, że to nie strażnicy, ale bandyci rządzą w największych francuskich zakładach karnych, z których ucieczki stały się codziennością.

Związkowcy przyznają, że sytuacja w przepełnionych więzieniach faktycznie wymyka się spod kontroli, bo z powodu kryzysowych cięć strażników jest za mało. Twierdzą, że zdarza się czasami, iż jeden strażnik musi pilnować ponad tysiąca więźniów.

Wszczęte śledztwo ma ustalić, skąd więźniowie z Montmedy mieli smartfony, marihuanę, kominiarki i pałki - a przede wszystkim mundur oficera straży więziennej.

(j.)