128 osób nie żyje, ponad 200 jest rannych – to ostatni bilans serii krwawych zamachów w Paryżu. Najwięcej osób – około stu – zginęło podczas ataku terrorystów na salę koncertową Bataclan, w której trwał koncert kalifornijskiego zespołu Eagles of Death Metal. Grupa została założona pod koniec lat 90. XX wieku przez dwóch przyjaciół – Jesse Hughesa i Josha Homme’a.

Według najnowszych informacji amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości wszyscy członkowie zespołu muzycznego są bezpieczni - podało w sobotę amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości.

Wcześniej przedstawiciele muzyków podkreślali, że próbują zdobyć informacje na temat losu członków zespołu. Jednak dziennik "Atlanta Journal Constitution" powołując się na brata perkusisty Eagles of Death Metal donosił, że członkom zespołu udało się bezpiecznie uciec z sali i dostać na pobliski komisariat policji.

Matka jednego z muzyków – Jessego Hughesa - Jo Ellen Hughes powiedziała z kolei korespondentowi Reutersa, że rozmawiała z synem przez telefon. Miał jej powiedzieć, iż nic mu się nie stało, ale jest roztrzęsiony. Przyznała jednak, iż nie wie, co dzieje się z pozostałymi członkami grupy, ponieważ podczas ataku zostali oni rozdzieleni.

Według informacji Jo Ellen Hughes do ataku doszło już podczas występu grupy.

Inny świadek twierdzi, iż kolejny członek grupy – wokalista i gitarzysta Eden Galindo – jest bezpieczny.

Paryski koncert Eagles of Death Metal był częścią europejskiej trasy grupy. 28 listopada grupa ma zagrać koncert w Katowicach.

43-letni Jesse Hughes i 42-letni Josh Homme poznali się jako nastolatkowie. To jedyni stali członkowie grupy. Gościnnie występowali z nimi m.in. Jack Black i Dave Grohl – były perkusista Nirvany i frontman Foo Fighters.

Nazwa grupy Eagles of Death Metal pochodzi od żartobliwego określenia polskiego zespołu Vader, który Homme nazywał właśnie „orłami death metalu”.

Homme założył też grupę Queens of the Stone Age.