Protesty z udziałem tysięcy ludzi wybuchły w Tunezji po zabójstwie Mohameda Brahmiego, szefa małej partii opozycyjnej Ruch Ludowy. Polityk został zastrzelony przed własnym domem. W Sidi Bouzid, gdzie zaczęła się tunezyjska rewolucja i arabska wiosna, w reakcji na jego śmierć podpalono biura rządzącej Partii Odrodzenia. To drugie w tym roku morderstwo polityka opozycji. W lutym zabito Szokriego Belaida.

Tysiące ludzi demonstrowało w Tunisie przed siedzibą MSW wznosząc hasła antyrządowe i domagając się dymisji władz. Na ulice wyszły też tłumy mieszkańców Sidi Bouzid. Ludzie zablokowali drogi i podpalali opony. Są wściekli - powiedział agencji Reutera jeden ze świadków. Podpalono dwa miejscowe biura rządzącej umiarkowanie islamistycznej Partii Odrodzenia.

Brahmi, który był koordynatorem generalnym Ruchu Ludowego, zasiadał w zgromadzeniu, które ma za zadanie przygotowanie nowej konstytucji Tunezji. Przewodniczący zgromadzenia poinformował, że piątek będzie dniem żałoby w całym kraju z powodu śmierci polityka.

Żona opozycjonisty Mbarka Brahmi powiedziała, że przestępczy gang "zabił jego wolny głos", ale nie obwiniła nikogo o ten czyn. Telewizja Watanya podała z kolei, że nieznani sprawcy oddali do Brahmiego z bliskiej odległości kilkanaście strzałów. Z innych relacji wynika, że polityk zginął przed własnym domem, gdzie znajdował się z niepełnosprawną córką, a zabójcy uciekli na motocyklu.

Szef Partii Odrodzenia Raszid Ghannuszi powiedział, że celem zabójstwa Brahmiego było "zatrzymanie procesu demokratycznego w Tunezji i udaremnienie jedynego w regionie skutecznego modelu (przemian)". Wskazał przy tym na przemoc w Egipcie, Syrii i Libii.

Do zabójstwa Brahmiego doszło w czasie, gdy borykająca się z transformacją wewnętrzną i kłopotami gospodarczymi Tunezja świętuje 56. rocznicę utworzenia republiki po wyzwoleniu się spod kolonialnych rządów Francji.

Po śmierci Belaida upadł rząd

Gdy w lutym br. zginął Szokri Belaid, również zastrzelony przed swym domem, jego śmierć spowodowała zaostrzenie kryzysu politycznego w Tunezji i dymisję premiera Hamadiego Dżebalego oraz upadek jego rządu. Wielu stronników Belaida obarczało odpowiedzialnością rządzących za to zabójstwo, a Partię Odrodzenia za to, że nie uporała się z radykalnymi islamistami.

(MRod)