Ciało ósmej ofiary odnaleźli ratownicy w czasie przeszukiwania miejsca eksplozji gazu, którą wywołał pożar budynku w nowojorskim Harlemie. Rannych zostało w sumie ponad 60 osób, w tym trójka dzieci.

W wybuchu zniszczone zostały dwa budynki. Ratownicy wciąż przeszukują ruiny, posługując się kamerami noktowizyjnymi, które pomagają zlokalizować zarówno ciała, jak i niewygaszone do końca skupiska żaru. Służby poinformowały, że przeszukały już około 50 procent rumowiska, które powstało na miejscu eksplozji.

W ostatnich tygodniach mieszkańcy jednego z budynków narzekali na zapach gazu, który był "nie do zniesienia". Służby zbadały już główną rurę z gazem, która biegnie pod budynkiem, ale nie wykryły w niej żadnych wycieków ani uszkodzeń.

Ekipy ratunkowe dopiero w środę wieczorem rozpoczęły przeszukiwanie gruzów. Wcześniej przez cały dzień strażacy gasili pożar.

Straż pożarna podała, że dostała w środę aż pięć wezwań przed godz. 9:30. Eksplozję odczuli mieszkańcy kilku budynków. Na miejsce wysłano 39 jednostek gaśniczych.

Służby ratunkowe zwracają uwagę, że okoliczna sieć gazowa jest przestarzała i została oddana do użytku w XIX wieku. Jednak na razie nie wiadomo, czy przyczyną katastrofy był wiek instalacji.

(MRod)