W USA narasta sprzeciw wobec uchwalonej w tym roku reformy ochrony zdrowia. Gwarantuje ona ubezpieczenie wszystkim Amerykanom, ale na zasadzie przymusu i pod groźbą kar finansowych. We wtorek w plebiscycie powszechnym w stanie Missouri uznano taki wymóg za sprzeczny z konstytucją, a więc nielegalny.

W tym tygodniu również w stanie Wirginia miejscowy sąd federalny orzekł, że mieszkańcy tego stanu mogą oprotestować ustawę o reformie w tej części, która nakazuje im mieć ubezpieczenie zdrowotne. W sumie już w sześciu stanach - Missouri, Wirginii, Idaho, Utah, Georgii i Luizjanie - uchwalono prawa sprzeciwiające się wymogowi ubezpieczenia pod groźbą kar.

Kwestionowany zapis o obowiązku ubezpieczenia dotyka tych Amerykanów, którzy nie są ubezpieczeni przez pracodawcę - muszą oni wykupić polisę na rynku prywatnym. Ubezpieczenia takie są bardzo drogie i wielu obawia się, że obiecana w reformie pomoc rządowa na ten cel nie zrekompensuje im wystarczająco wysokiego wydatku.

W sensie prawnym znaczenie ustaw przeciw obowiązkowi ubezpieczenia jest raczej symboliczne. Jeżeli sądy federalne utrzymają w mocy ustawę o reformie - zaskarżoną do sądu przez oponentów - jej legalności nie będzie można kwestionować, gdyż prawo federalne ma w USA pierwszeństwo nad prawami stanowymi.

Inicjatywy stanów mają jednak duże znaczenie polityczne - dostarczają bowiem Republikanom dodatkowych argumentów do krytyki reformy ochrony zdrowia. Zdaniem komentatorów, może to wpłynąć na wyniki wyborów do Kongresu w listopadzie.

Administracja prezydenta Baracka Obamy przedstawia reformę opieki zdrowotnej jako swój największy dotychczasowy sukces. Sondaże wskazują jednak, że opinia publiczna jest w tej sprawie podzielona - prawie połowa Amerykanów nie ocenia reformy przychylnie.