Prezydent Uzbekistanu Isłam Karimow podpisał dekret zakazujący nazywania ulic, parków czy miejscowości nazwiskami konkretnych ludzi - podały media. Chodzi o ukrócenie ambicji urzędników, którzy często wyróżniali w ten sposób własnych krewnych.

Jeden z urzędników państwowych wyjaśnił anonimowo agencji AFP, że w ostatnim czasie w Uzbekistanie wśród wysoko postawionych urzędników "zapanowała dziwaczna moda na uwiecznianie przodków, dzięki nazwaniu ich imieniem ulic czy szkół, nawet jeśli osoby te nie odegrały żadnej ważnej roli z punktu widzenia historii".

I tak jeden z regionalnych gubernatorów nazwał na cześć swojej matki cmentarz, a rodzina pewnego nauczyciela wymogła nazwanie jego imieniem publicznej szkoły, w której nauczyciel ten pracował.

Zdarzają się też sytuacje odwrotne, gdy ulica jest odbierana patronowi, który w jakiś sposób podpadł. Ulica w stołecznym Taszkencie, która nosiła imię uzbeckiego uczonego Gijosa Umarowa, została przemianowana, gdy jego syn stał się przywódcą opozycji i w 2006 roku trafił do więzienia.

Od odzyskania niepodległości po upadku ZSRR władze Uzbekistanu zmieniły większość nazw geograficznych z czasów radzieckich, określanych w oficjalnych mediach jako "rosyjska kolonialna okupacja".