Po wtorkowej awarii w zakładach azotowych w Równem na zachodzie Ukrainy prowadzony jest całodobowy monitoring jakości powietrza - podały w środę ukraińskie służby ds. sytuacji nadzwyczajnych. Zapewniły, że nie ma zagrożenia dla ludzi i środowiska.

Biuro prasowe przedsiębiorstwa RiwneAzot poinformowało we wtorek, że doszło do rozhermetyzowania się rurociągu w zakładzie produkującym kwas azotowy. "Wskutek nadzwyczajnej sytuacji doszło do jednorazowego wycieku gazów nitrozowych w nieznacznej ilości na terytorium zakładów" - przekazano.

Wskutek zdarzenia nikt nie zginął ani nie został ranny - zapewniono. Na zdjęciach z Równego widać było nad miastem rudą chmurę.

Nic się nie stało


W środę rano państwowa służba ds. sytuacji nadzwyczajnych podała, że prowadzony jest całodobowy monitoring jakości powietrza w otoczeniu. "Według stanu z godz. 6 21 lipca żadnego zagrożenia dla mieszkańców i środowiska nie ma" - uspokojono. Służby przekazały, że koncentracja gazu w powietrzu po wycieku jest pięciokrotnie niższa od poziomu uznawanego za niebezpieczny dla człowieka.

Również lokalne służby sanitarne zapewniają, że wskaźniki zanieczyszczenia powietrza po awarii są w normie. Zaznaczono przy tym, że "warto" zostać w domach i nie otwierać okien, dopóki sytuacja się "nie unormuje".

W okolicach zakładów pobierane są próbki gruntu do analizy.

Oksana Mysina, wykładowczyni na katedrze chemii i fizyki, podkreśliła w rozmowie z telewizją Suspilne, że wyciek gazów może doprowadzić do kwaśnych deszczów, które wpłyną na roślinność. Do wpływu na ludzki organizm potrzebna jest duża koncentracja gazów - zaznaczyła. Ekspertka nie jest gotowa, by mówić o skutkach tej sytuacji, ponieważ nie posiada danych dotyczących wielkości wycieków - pisze portal Suspilne.