Zaledwie 48 godzin po ogłoszeniu decyzji o zaręczynach z Kate Middleton, książę William brał udział w akcji ratunkowej. Jak donoszą brytyjskie media, wyruszył śmigłowcem na pomoc turyście, który miał zawał serca podczas wspinania się na najwyższy szczyt Walii.

William nie siedział za sterami helikoptera, ale to na jego barkach spoczywała nawigacja maszyny. I to w szalenie trudnych warunkach atmosferycznych. Mimo mgły i silnego bocznego wiatru, księciu udało się podprowadzić helikopter do zbocza góry i opuścić na stalowej linie ratownika. Gdyby nie ta śmiała interwencja, los turysty, który doznał ataku serca, byłby przesądzony.

Akcja z udziałem księcia Williama podjęta została zaledwie pięć godzin po jego powrocie do bazy z Londynu, gdzie ogłosił swe zaręczyny z Kate Middleton. Zdaniem jego kolegów, po otrzymaniu zgłoszenia William natychmiast zajął fotel drugiego pilota w helikopterze, nie dając po sobie poznać, że wcześniejszą dobę spędził w centrum zainteresowania światowych mediów. Sława sławą, a służba nie drużba.