Izraelscy żołnierze zastrzelili sześciu Palestyńczyków podczas cotygodniowych protestów w Strefie Gazy przy granicy z Izraelem. Wśród ofiar są dwie osoby niepełnoletnie. Rannych zostało 290 osób, w tym 90 zostało postrzelonych.

Izraelscy żołnierze zastrzelili sześciu Palestyńczyków podczas cotygodniowych protestów w Strefie Gazy przy granicy z Izraelem. Wśród ofiar są dwie osoby niepełnoletnie. Rannych zostało 290 osób, w tym 90 zostało postrzelonych.
Izraelska policja graniczna /ABED AL HASHLAMOUN /PAP/EPA

W piątkowych demonstracjach wzięło udział ponad 20 tysięcy osób. Izraelska armia oświadczyła, że otworzyła ogień do protestujących po tym, gdy w stronę izraelskich żołnierzy Palestyńczycy zaczęli rzucać m.in. przedmiotami z materiałem wybuchowym i kamieniami. Zginęli dwaj chłopcy w wieku 12 i 14 lat, a także 18-latek. 

W demonstracjach w Strefie Gazy, które trwają od 30 marca, zabitych zostało już co najmniej 193 Palestyńczyków. Dotychczas zginął jeden izraelski żołnierz.

Protesty zostały nazwane przez Palestyńczyków "Wielkim Marszem Powrotu". Nazwa ta nawiązuje do żądania Palestyńczyków umożliwienia im powrotu do ich domów znajdujących się na terytorium Izraela, które opuścili lub z których zostali wygnani w 1948 roku.

Izrael, ze względu na charakter jego odpowiedzi na demonstracje, stoi w obliczu międzynarodowej krytyki. Organizacje obrońców praw człowieka piętnują rozkazy strzelania do demonstrantów ostrą amunicją jako bezprawne, ponieważ zezwalają żołnierzom na stosowanie potencjalnie morderczej broni przeciwko nieuzbrojonym ludziom. Izrael utrzymuje, że broni swej granicy i mieszkańców pobliskich terenów.

(tw)