Szef dyplomacji USA Antony Blinken powołał w piątek ambasadorów Jonathana Moore'a i Margaret Uyeharę do przewodzenia specjalnemu zespołowi badającemu przypadki "syndromu hawańskiego", niewyjaśnionych przypadłości zdrowotnych wśród amerykańskich dyplomatów.

Te incydenty wyrządziły naszym kolegom i koleżankom głębokie szkody (...) podejmiemy wysiłek całego państwa, by ustalić, co i kto jest za to odpowiedzialny - powiedział Blinken podczas konferencji prasowej. Jak dodał, "nie ma wyższego priorytetu niż chronienie i opieka nad naszymi ludźmi".

Sekretarz stanu USA ogłosił, że Jonathan Moore - dotychczasowy szef biura ds. oceanów, środowiska i spraw naukowych w Departamencie Stanu - będzie koordynatorem zespołu zadaniowego ds. odpowiedzi na incydenty zdrowotne (HIRTF), prowadzącego dochodzenie ws. przypadków syndromu hawańskiego. Margaret Uyehara, była ambasador USA w Czarnogórze, będzie przewodzić zespołowi zajmującemu się opieką nad ofiarami syndromu.

Blinken oznajmił, że do badania przypadków niewyjaśnionych nagłych schorzeń neurologicznych u amerykańskich dyplomatów i funkcjonariuszy służb wykorzystana zostanie nowa technologia. Nie podał jednak szczegółów.

Ponad 200 dyplomatów poszkodowanych

Mimo że próby wyjaśnienia zjawiska trwają od dawna dotychczasowe dochodzenie nie przyniosło rezultatów. Od 2016 r., kiedy pierwsze przypadki zgłoszono u pracowników misji dyplomatycznej w Hawanie na Kubie, na podobne objawy, przypominające wstrząs mózgu, skarżyło się ponad 200 dyplomatów USA na całym świecie.

Jak podał "New York Times", główną teorią w kręgach służb wywiadowczych USA jest, że za przypadkami stoją ataki za pomocą broni mikrofalowej. Wielu naukowców publicznie podważało jednak to wyjaśnienie jako praktycznie niemożliwe. Kwestionowane były też same diagnozy tych przypadków, które miały nie spełniać naukowych rygorów.

We wrześniu portal Buzzfeed opublikował odtajniony raport naukowy zlecony przez Departamentu Stanu w 2018 r., który wykluczył hipotezę o broni mikrofalowej i zasugerował, że za schorzeniami może stać masowa histeria. Tę samą tezę postawili neurolog Robert Baloh i socjolog medyczny Robert Bartholomew w wydanej niedawno książce. Argumentują oni, że odczuwane dolegliwości są prawdziwe, ale wywołane czynnikami psychologicznymi, w tym wysokim stresem.