Skandal w moskiewskim Maneżu - na wystawie można "wycierać buty" o wrogów Rosji. Za skandalem stoją minister kultury i wicepremier związani z Rosyjskim Towarzystwem Wojenno-Historycznym, organizatorem wystawy.

Wystawa ma ujawniać - według rosyjskiej wersji historii - mity o II wojnie światowej. Na trasie wyznaczonej dla zwiedzających na podłodze pojawiły się nazwiska: Hitlera i Goebbelsa, ale jest tam także ukraiński parlament Wierchowna Rada i nazwisko Gozman.

Leonid Gozman to znany opozycyjny działacz polityczny. Oburzony porównał te działania do metod nazistowskich, a od obsługi wystawy usłyszał, że chodzi właśnie o wycieranie butów o wrogów ojczyzny.

Szef resortu kultury Władimir Medinski i wicepremier Dmitrij Rogozin stoją na czele Rosyjskiego Towarzystwa Wojenno- Historycznego, które twierdzi, że nikogo nie chciało obrazić. Obiecano również, że nazwisko Gozmana zniknie. Medinski jest szefem tej organizacji, a Rogoziin zasiada w jej radzie.

Wcześniej ta rosyjska organizacja zależna od Kremla chciała w Krakowie postawić pomnik "czerwonoarmistom zamęczonym w polskich obozach koncentracyjnych". Pytany o to Władimir Medinski potrzymał to określenie polskich obozów jenieckich po wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku.


(j.)